- Będziemy pracować nad takim mechanizmem, żeby po pierwsze tego peletu było więcej, bo jak będzie go więcej, to cena pójdzie w dół, a dzisiaj jest cena wysoka. Mamy pewien pomysł, jak wykorzystać import z Ukrainy, aby tego peletu było jak najwięcej w Polsce - zapewnił w niedzielę w Kędzierzynie-Koźlu premier.
Jak przypomniał, przed rosyjską inwazją na Ukrainę Polska duże ilości surowców energetycznych sprowadzała z Rosji. W reakcji na rozpętanie wojny w połowie kwietnia polski rząd zdecydował się na wprowadzenie zakazu importu węgla, peletu czy ekogroszku z tego kierunku. - Wszystkie te kwestie są teraz w deficycie. Dlatego oprócz mechanizmów dopłat, nad którymi pracujemy, mechanizmów wsparcia finansowego, mamy inny problem, który rozwiązujemy - mówił premier.
Jak tłumaczył, teraz spółki skarbu państwa, które dostały polecenie sprowadzenia 4,5 mln ton ekogroszku i węgla energetycznego, starają się kupować surowiec w Kolumbii, w Indonezji i z "wielu krajów świata".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Premier pytany był też o wykorzystanie energii odnawialnej i atomowej. - Energia odnawialna jest bardzo dobra, ale musi być połączona, skorelowana ze stałymi źródłami jak gaz i węgiel - przekonywał. - My mamy tylko dwa: węgiel brunatny, kamienny i gaz, i na pewno się ich nie pozbędziemy, bo nie mamy atomu. Chcemy pracować nad atomem, ale też nasi potencjalni partnerzy Francuzi i Amerykanie swoje projekty atomowe w ostatnich latach, mają bardzo wydłużone i o podniesionym budżecie - dodał. A to, jak tłumaczył, "utrudniało szybkie wejście w ten temat".
Mateusz Morawiecki dodał, że pojawiły się też nowe technologie atomowe, w które też wchodzą partnerzy prywatnie i państwowi. Jednak pierwsze małe elektrownie atomowe pojawią się w Polsce "najwcześniej za siedem, osiem, dziesięć lat", a duża elektrownia - za kilkanaście. - Dlatego nie będziemy zamykać elektrowni węglowych, będziemy dalej wydobywać węgiel: brunatny, kamienny, a także będziemy dalej utrzymywać elektrownie gazowy, aby mieć rzeczywistą suwerenność energetyczną - zadeklarował.
"Coś nie zagrało"
- To jest kolejna kolizja cywilizacyjna, z którą mamy do czynienia - mówił w piątek w TVN24 Piotr Woźniak, były prezes PGNiG, komentując plan wygaszania polskiego górnictwa na rzecz m.in. zwiększania produkcji energii z odnawialnych źródeł. Jak podkreślał, energetyka odnawialna "została w dużej mierze zablokowana mimo szczytnych haseł", a "wszystkie procesy inwestycyjne stanęły".
- Nie starczyło perspektywy ani dobrych analiz na to, żeby przynajmniej w jakimś stopniu kontynuować program inwestycyjny - uważa Woźniak. I tłumaczy, że w tym roku nie da się szybko i w znaczący sposób zwiększyć wydobycia węgla w Polsce.
O polskim programie wygaszania górnictwa były prezes PGNiG powiedział, że "coś tutaj nie zagrało". - Stanęliśmy w takim dylemacie: albo będziemy żyli w zimnie i w czystym powietrzu, albo będziemy żyli co prawda w domach w cieple, ale smog na ulicach będzie zatrważający - ocenił, odnosząc się do zobowiązań Polski wobec wymogów unijnych. Jak stwierdził, "doprowadzenie do takiego dylematu jest polityczną nieodpowiedzialnością".