Rząd chciałby, aby od 1 grudnia 2021 roku wszedł w życie nowy taryfikator nakładający na kierowców zauważalnie wyższe kary w wysokości nawet do 5 tysięcy złotych. Rewolucja w systemie zakłada też powiązanie punktów karnych z wysokością stawki za obowiązkowe ubezpieczenie OC.
W piątek odbyło się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym. Jest możliwe zatem, że posłowie przegłosują go na najbliższym posiedzeniu Sejmu zaplanowanym na połowę października.
Zmiany w mandatach drogowych. Policja potrzebuje czasu i pieniędzy
Możliwe jednak, że data 1 grudnia będzie niemożliwą do wejścia w życie nowych przepisów. Dlaczego? Ponieważ na rewolucję nie jest gotowa policja, czego pod uwagę nie wzięło Ministerstwo Infrastruktury przy przygotowaniu projektu - pisze "DGP".
Krajowy System Informacji Policji (KSIP) nie obejmuje bowiem danych, które pozwolą ustalić policjantowi, czy sprawca wykroczenia jest recydywistą. Baza zawiera wyłącznie informacje o kodzie naruszenia z taryfikatora, ale nie kwalifikacji prawnej danego wykroczenia. A to informacja niezbędna dla funkcjonariusza do ustalenia, czy ma do czynienia z recydywą.
Piotr Świstak z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji poinformował "DGP", że Biuro Łączności i Informatyki KGP, że zmiany zawarte w noweli będą wymagały dostosowania KSIP. Biuro wstępnie oszacowało koszty na około 500 tysięcy złotych, a czas potrzebny do wdrożenia zmian, na sześć miesięcy.
- Ostateczne koszty i czas realizacji mogą ulec zmianie w zależności od decyzji o sposobie przekazywania niezbędnych danych do systemu KSIP oraz ewentualnych innych zmian w projektowanej ustawie - zastrzega Piotr Świstak, cytowany przez "DGP".
Kontrowersje związane z aktualizacją mandatów
Kiedy w lipcu rząd ogłaszał szczegóły dotyczące podniesienia stawek mandatów drogowych, to tę decyzję uzasadniał faktem, że obecne stawki nie zmieniały się od lat.
- Wciąż na naszych drogach ginie zbyt dużo osób, każdego dnia przybywa rannych. Wypadki drogowe to nie tylko trauma poszkodowanych i ich bliskich, lecz także koszty dla gospodarki. Straty dla budżetu państwa z tytułu zdarzeń drogowych są szacowane na ponad 56 miliardów złotych rocznie - tłumaczył potrzebę zmian szef resortu infrastruktury Andrzej Adamczyk, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Jednak sama ustawa wydaje napisana chaotycznie. Jak zwracał uwagę "DGP", przyczyny podwyższenia kary dla kierowcy-recydywisty "sprawiają wrażenie dobranych dość losowo".
Przykład? Jeśli przekroczymy prędkość choćby o 5 km/h, a w ciągu dwóch ostatnich lat byliśmy ukarani np. za niewłaściwe parkowanie czy spowodowanie kolizji, dostaniemy nawet grzywnę w wysokości minimum 3 tys. złotych. Jednak jeśli w tym samym okresie ktoś dwukrotnie spowoduje kolizję albo ponownie zostanie złapany na jeździe po użyciu alkoholu (do 0,5 promila), to recydywy się nie stosuje.