Najwyższa od ponad 20 lat inflacja w Polsce wymusiła działania rządu. Zdecydował, że od 1 lutego podatek VAT w wysokości 5 proc. zostanie obniżony do zera. Dotyczy to większości produktów spożywczych pierwszej potrzeby.
Z dotychczasowych deklaracji największych sieci marketów wynika, że od wtorku 1 lutego stanieje co najmniej 2-3 tys. produktów, które obejmuje ustawowa obniżka cen.
Do całej operacji najwięksi gracze w branży handlowej przygotowywali się od kilku tygodni. Mowa m.in. o działach technicznych czy IT, które musiały przystosować systemy kasowe do nowej stawki podatku.
Pracowały też działy marketingu i dlatego kilka sieci postanowiło ściągnąć do siebie klientów dzień wcześniej, obniżając o VAT ceny już w poniedziałek 31 stycznia.
Manewry cenowe sieci
Lidl ogłosił, że zmniejszy ceny już dzień przed ustawową obniżką VAT. Warto jednak zwrócić uwagę na gwiazdkę, która widnieje przy ten informacji. Promocją objęte mają być produkty z konkretnej listy, która jest dostępna na stronie internetowej sieci.
Pod tym względem Lidl wypada nieco gorzej niż konkurencyjna Biedronka, która nie ograniczyła liczby produktów objętych obniżką VAT. Już od poniedziałku tańszy ma być cały asortyment podlegający niższej stawce podatku. Warto jednak dodać, że tydzień temu spadła na sieć krytyka za podniesienie cen wielu towarów.
Manewry cenowe zauważył Rafał Mundry, ekonomista, który jako pierwszy tydzień temu odnotował podwyżki w Biedronce, poprzedzające wejście w życie decyzji rządu o zerowym VAT:
"Jeśli ktoś dziś planuje zakupy, warto to przemyśleć i zrobić następnego dnia - radzi. - "Pomimo obniżki VAT do 0 proc. spora część produktów i tak będzie droższa niż tydzień temu" - przewiduje.
Co ciekawe, dwóch czołowych przedstawicieli branży zawstydził mniejszy gracz, jakim jest Aldi. Już dwa tygodnie temu przedstawiciele sieci w komunikacie podkreślali, że nie czekają na decyzję polityków i będą szykowali dla klientów niższe ceny ostatniego dnia stycznia.
Hipermarkety takie jak Auchan czy Kaufland czekają do 1 lutego, ale chwalą się, że w ich przypadku tańszych będzie blisko 20 tys. produktów. Mają znacznie większą powierzchnię i przez to szerszy asortyment.
Interesująca jest akcja promocyjna Carrefoura. Oprócz deklarowanych 18,5 tys. produktów podlegających ustawowej obniżce VAT, sieć zadeklarowała cięcia cen dodatkowego blisko 1 tys. produktów. Wśród nich mają być np. kosmetyki, chemia domowa czy produkty spożywcze nieobjęte obniżką VAT.
Widać, że większość z największych sieci nie chciała zostać w tyle za konkurentami, przygotowując coś specjalnego. Muszą jednak pamiętać, że teraz klienci uważnie będą przyglądać się zmianom cen na półkach, wyłapując, czy sklepy w krótkim czasie po obniżce VAT nie będą chciały przemycać drobnych podwyżek.
Sprawie ma się przyglądać m.in. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) oraz Inspekcja Handlowa. Media ostatnio donosiły, że są sklepy, które po cichu podnoszą teraz ceny, by po spadku podatku etykiety wyglądały "lepiej".
Więcej zmian od 1 lutego
Nie tylko obniżka VAT wymusiła zmiany w branży handlowej. Od 1 lutego w życie wchodzą też przepisy uszczelniające zakaz handlu w niedziele. Wiele sieci skorzystało z wcześniejszych furtek umożliwiających otwieranie sklepów 7 dni w tygodniu. Teraz ma się to zmienić.
Od lutego tzw. wyjątek pocztowy przestaje być już atrakcyjną furtką dla dużych sieci handlowych. W niedziele objęte zakazem handlu otwarte będą mogły być tylko te sklepy, którym działalność pocztowa przynosi co najmniej 40 proc. miesięcznego przychodu ze sprzedaży detalicznej. Sklepy, które tego progu nie przeskoczą, będą musiały się zamknąć, chyba że skorzystają z innego wyjątku.
Otwarte w niedziele z zakazem mogą być placówki prowadzące handel materiałami eksploatacyjnymi do maszyn rolniczych itp. Nadal za ladą może stanąć też właściciel sklepu, franczyzobiorca, a także wspólnik spółki cywilnej. Może też poprosić o pomoc członka rodziny, ale nieodpłatną.
Sklepy, które intensywnie zastanawiają się nad tym, jak zarobić także w niedziele niehandlowe, muszą pamiętać oczywiście o tym, że za naruszenie zakazu powierzenia wykonywania pracy w handlu lub wykonywania czynności związanych z handlem pracownikowi grozi kara - od 1 tys. zł do 100 tys. zł. PIP, podobnie jak w minionych latach, planuje kontrole placówek handlowych.