Górnicy rozpoczną demonstrację o godz. 11 przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie. Następnie przejdą pod kancelarię premiera.
Protest ma potrwać około 3 godzin.
Manifestację ogłoszono gdy w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej trwał protest. Górnicy po swoich zmianach zostawali pod ziemią, a w tym samym czasie przedstawiciele międzyzwiązkowego komitetu negocjowali z rządową delegację.
Gdy udało się dojść do porozumienia, górnicy w ostatniej chwili odwołali demonstrację zaplanowaną na 25 września w Dąbrowie Górniczej. Piątkowej demonstracji w Warszawie jednak nie odwołano.
- Tego nie należy łączyć. Dzisiejszą demonstrację formalnie organizuje porozumienie związków zawodowych grupy kapitałowej PGE. Tę demonstrację zainicjowali górnicy węgla brunatnego, będą tam też przedstawiciele innych branż - mówi w rozmowie z money.pl Patryk Kosela z Sierpnia' 80. - Wiem, że koledzy już są w drodze na manifestację.
Umowa z górnikami
To, co górnikom udało się wynegocjować z rządem, to więcej czasu na transformację Śląska.
Po pięciu dniach podziemnych protestów i długich negocjacjach udało się wypracować porozumienie - polskie kopalnie mają pracować do 2049 roku.
Do tego czasu branża ma być subsydiowana. Ponadto, górnicy dołowi będą mieli gwarancję zatrudnienia w kopalni aż do emerytury.
Sprawa likwidacji kopalń nie jest jednak jeszcze przesądzona. Ponieważ państwo ma dotować wydobycie w kopalniach, na taką formę pomocy musi się zgodzić Komisja Europejska.
Burza w Tauronie
Z porozumienia z górnikami niezadowoleni są za to przedstawiciele Taurona, spółki energetycznej wykorzystującej węgiel.
"Nie akceptujemy sposobu, w jaki został przedstawiony projekt funkcjonowania rodzimej energetyki węglowej, a zostało to dokonane przy okazji transformacji sektora wydobycia. Dotychczasowy dialog jest pozorowany a jego forma jest nieakceptowalna! (…). Niedopuszczalna jest eliminacja środowiska energetyków tam, gdzie winna być wykorzystana możliwość konsultacji w ramach prawdziwego i rzetelnego dialogu" - czytamy w liście skierowanym do premiera przez związkowców.
Tauron wydobywa ponad 3 mln ton węgla rocznie, a w trzech kopalniach pracuje 4 tys. ludzi. Zdaniem związkowców, spółka została kompletnie pominięta w układzie rządu z górniczymi związkami.
- W firmie narasta frustracja, nastroje są złe – mówi w rozmowie z portalem WysokieNapiecie.pl Piotr Serafin, szef Komitetu Protestacyjnego w Tauronie, też sieciowiec. - Przeciwstawiamy się temu, żeby górnicy decydowali o energetyce.
Umowa społeczna, regulująca funkcjonowanie sektora górnictwa węgla kamiennego, ma zostać sporządzona do 15 grudnia. Potem zostanie przedstawiona Komisji Europejskiej.