Mapa potrzeb zdrowotnych zawiera szereg danych i analiz, które pokazują, jakie są potrzeby zdrowotne Polaków i jak możne je zaspokoić.
W dokumencie oraz interaktywnej aplikacji znajdują się także wnioski i rekomendacje co do stanu opieki zdrowotnej na określonym obszarze.
Odbywający się w Mikołajkach Europejski Kongres Samorządów, to platforma wymiany poglądów oraz miejsce spotkań liderów samorządowych i elit regionalnych z przedstawicielami administracji państwowej, organizacji pozarządowych i biznesu.
W ciągu dwóch dni (6-7 grudnia) organizatorzy zaplanowali 70 debat wokół siedmiu ścieżek tematycznych: m.in. społeczeństwa, samorządu przyszłości, innowacji i inwestycji czy zrównoważonego rozwoju.
Komu i do czego służy mapa?
Opracowane przez Ministerstwo Zdrowia narzędzie – co do zasady – ma pomagać w podejmowaniu decyzji m.in. oddziałom NFZ czy dyrektorom szpitali. Z tym jednak bywa różnie.
– Wartość użytkowa map jest niska. Nie mam wątpliwości, że jest to dokument potrzebny i pożądany. Rozbudowane dane statystyczne mogą być cennym narzędziem w zmniejszaniu nierówności. Niemniej dostrzegam duży rozdźwięk między teorią a praktyką. Mapy nie są na tyle skutecznym instrumentem, by opierać się na nich przy podejmowaniu decyzji. Powinny dawać prognozę, sprawiać, że system będzie reagował szybciej na pewne zjawiska, a tak się nie dzieje – zwraca uwagę Irena Kierzkowska, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie.
Agata Śmiglewska, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia nie zgadza się z tym zarzutem: – Na mapie szpital pokazany jest na tle innych placówek w regionie i w Polsce. W procesie zarządzania to tło może być wsparciem przy podejmowaniu decyzji.
Z mapy aktywnie korzysta Warmińsko-Mazurski Oddział Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia. Dane instytucja wykorzystuje do planowania budżetu i zakupów, a także do organizacji dostępności usług opieki zdrowotnej na swoim terenie.
– Dzięki danym, które zawiera mapa, widzimy, co musimy kupić, jaką kwotę zabezpieczyć, jakie usługi i w jakim miejscu udostępnić – wylicza Andrzej Zakrzewski, dyrektor oddziału. I dodaje: – Mapa nie jest dokumentem decyzyjnym, a informacyjnym. Dostarcza niezbędnych do podjęcia decyzji informacji.
Narodowemu Instytutowi Zdrowia Publicznego PZH – Państwowemu Instytutowi Badawczemu mapa pozwala monitorować nierówności w poziomie zdrowia w poszczególnych powiatach, a nawet gminach.
– Bez tego trudno byłoby planować i realizować inwestycje, także zdrowia publicznego, przez jednostki samorządu terytorialnego. Mapa pozwala też lepiej oszacować potrzeby zdrowotne i zaplanować konkretne interwencje – przekonuje Grzegorz Juszczyk, dyrektor NIZP PZH.
Analiza zgromadzonych wyników posłużyła również do stworzenia Krajowego planu transformacji systemu opieki zdrowotnej. W tej chwili trwają prace nad Wojewódzkimi planami transformacji.
Co trzeba w mapie zmienić?
Ministerstwo Zdrowia cały czas rozwija swoje narzędzie, wykorzystując do tego najnowsze zdobycze technologiczne, co pozwala na szybkie zasilanie bazy o kolejne dane. Zdaniem resortu wciąż jednak niewystarczająco szybkie. W tej chwili dane są aktualizowane co roku, a ministerstwu zależy, by czas ten skrócić co najmniej do sześciu miesięcy, a najlepiej kwartału.
– Częstsza aktualizacja jest niezbędna. Dane sprzed roku – szczególnie w dobie pandemii – są danymi archiwalnymi – nie ma wątpliwości Andrzej Zakrzewski.
Ministerstwu zależy też, by mapa nie tylko pokazywała statystyki, ale też wskazywała na współzależność poszczególnych wskaźników.
Mówiąc o dalszym rozwoju mapy, Grzegorz Juszczyk wskazuje na konieczność korzystania z nowych źródeł danych.
– Potrzebujemy poznać subiektywne potrzeby zdrowotne, monitorować oczekiwania pacjentów. Jak? Poprzez badanie ankietowe, ale nie na poziomie podmiotu leczniczego, ale w szerszym kontekście. Warto zapytać obywateli o maksymalny dopuszczalny czas oczekiwania na wizytę u lekarza czy o lokalizację nowej placówki – sugeruje dyrektor NIZP PZH.
Irena Kierzkowska apeluje też, by zamiast zbyt ogólnego określenia "zwiększenie dostępności" pojawiły się konkretne wskaźniki, które należy poprawić.
– Co więcej, mapa potrzeb koncentruje się na niedostatkach. Tymczasem nam mało czego już dziś brakuje. Dostępność jest oczywiście nierówna, ale wystarczająca. Są obszary, gdzie problemem jest nadmiar – tłumaczy dyrektor olsztyńskiego szpitala.
Do listy zmian dyrektor Kierzkowska dorzuca jeszcze prośbę o stworzenie dwóch różnych dokumentów: mapy potrzeb ogólnopolskich z rekomendacjami dla regionów oraz map wojewódzkich, które będą zawierały szczegółowe dane na temat autentycznych potrzeb.
– Tym bardziej, że nie ma czegoś takiego jak zdrowie Polaka – wtóruje Grzegorz Juszczyk. – Aktualizacja danych na bieżąco czy prognozowanie rzeczywistości nie jest proste, ale przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji czy uczenia maszynowego wykonalne – zapewnia.
Wspólna odpowiedzialność
Ministerstwo Zdrowia konkluduje, że o jakości mapy decydują także świadczeniodawcy, którzy dostarczając dane stają się de facto jej współautorami.
– Informacja, którą opracujemy na podstawie danych będzie tak dobra jak dobre będą dane, które zbierzemy. Jeśli chcemy, by przekazywana informacja była aktualna, rzetelna i dobra, potrzebujemy danych najlepszej jakości, przekazywanych bez zbędnej zwłoki – przypomina Agata Śmiglewska.
Odbywający się w Mikołajkach Europejski Kongres Samorządów, to platforma wymiany poglądów oraz miejsce spotkań liderów samorządowych i elit regionalnych z przedstawicielami administracji państwowej, organizacji pozarządowych i biznesu. W ciągu dwóch dni (6-7 grudnia) organizatorzy zaplanowali 70 debat wokół siedmiu ścieżek tematycznych: m.in. społeczeństwa, samorządu przyszłości, innowacji i inwestycji czy zrównoważonego rozwoju. W kongresie uczestniczy 800 osób.
Płatna współpraca z Fundacją Instytut Studiów Wschodnich