Centralne Biuro Antykorupcyjne w poniedziałek zatrzymało 6 osób, w tym Bartłomieja M. - byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Mariusza Antoniego K. - byłego posła Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza, moment zatrzymań nie był przypadkowy.
- Sprawa zatrzymanych toczy się od roku, byli oni sprawdzani i kontrolowani. Moim zdaniem zatrzymania odbyły się w poniedziałek ze względu na trudną sytuację Prawa i Sprawiedliwości - stwierdził w rozmowie z money.pl Kazimierz Marcinkiewicz.
- Trudna sytuacja PiS pogarsza się od listopada. Są to w gruncie rzeczy duże wpadki. Najpierw afera KNF, później - przez zupełnie niemądre zatrzymania - afera SKOK-ów. Do tego tragiczna śmierć Pawła Adamowicza. To wszystko musiało zacząć odbijać się na zaufaniu do Prawa i Sprawiedliwości - powiedział były premier.
Kazimierz Marcinkiewicz podkreślił w rozmowie z money.pl, że PiS wybrało dobry moment do tego, by pokazać, że czyści własne szeregi. - Tu nie ma zbiegu okoliczności. W sobotę jest wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, który mówi o uczciwości i kontroli władzy, a w poniedziałek są aresztowania - dodał.
Były premier w rozmowie z money.pl wskazał też na sieć powiązań oraz przekonywał, że istnieją specjalnie do tego rozdysponowane organizacje, które negocjują z przedsiębiorcami i lobbują u rządu PiS wprowadzanie konkretnych rozwiązań.
- Każda władza ma w zanadrzu tego rodzaju przypadki (jak zatrzymania CBA - przyp. red.), żeby przykryć różnego rodzaju niepowodzenia albo żeby zmienić narrację w dyskursie publicznym. To jest w polityce absolutnie normalne. Jednak – mogę powiedzieć to jasno i wyraźnie – pracując w biznesie na rynku słyszy się, że są różne organizacje złożone z pewnych ludzi PiS, którzy właśnie powołują się na wpływy. Przecież dziś wszystkie spółki Skarbu Państwa i wszystkie instytucje państwowe są zawładnięte przez PiS, więc każdy szuka do nich dotarcia, czy to są inwestorzy, czy to są prawnicy. Robią to przez specjalnie do tego powołane organizmy gospodarcze - stwierdził Marcinkiewicz.
Pytany o to, dlaczego w obrębie zainteresowań CBA nie ma byłego szefa MON Antoniego Macierewicza, były premier odpowiada:
- Akurat w odniesieniu do Antoniego Macierewicza mamy zupełnie inną sytuację. Jemu włos z głowy nie spadnie, jest absolutnie chroniony. On nie musi się z niczego tłumaczyć właśnie dlatego, że ma różne informacje dotyczące wczesnej działalności Jarosława Kaczyńskiego, o czym mówi się powszechnie, i dlatego jest nie do ruszenia - powiedział Marcinkiewicz.
Centralne Biuro Antykorupcyjne w poniedziałek zatrzymało łącznie 6 osób. W tym kilka osób związanych w przeszłości z Polską Grupą Zbrojeniową (PGZ) - m.in. byłego członka zarządu oraz byłego pełnomocnika zarządu ds. komunikacji, który przez krótki czas zasiadał także w radzie nadzorczej narodowej zbrojowni, tj. Barłomieja M. Poza tą dwójką zatrzymano jeszcze cztery osoby, które miały powoływać się na wpływy w MON i czerpać z tego korzyści materialne. Wśród nich znajdują się: była urzędniczka MON, dwaj dyrektorzy PGZ oraz były poseł Mariusz Antoni K.
- PGZ jest bardzo źle sterowana. Jest mało przydatna dla polskiej armii. W tej sprawie nic się nie zmienia, a nie zmienia się dlatego, że zostali odsunięci specjaliści, którzy znali się na tym przemyśle, a zostali wprowadzeni ludzie PiS i zanim się nauczą minie jeszcze sporo czasu – podsumował swój komentarz dla money.pl były premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Wszyscy zatrzymani przez CBA w poniedziałek zostali przewiezieni do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, gdzie usłyszeli zarzuty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl