O szukaniu porozumienia szefa NIK z partią pisze "Rzeczpospolita". Czego dotyczą negocjacje? Podziału stanowisk.
Od niedawna w Izbie zwolniło się stanowisko wiceprezesa. Do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego trafił Marek Opioła. Wakat trzeba kimś zapełnić. Marian Banaś ma proponować, by następcę Opioły wskazał PiS.
W zamian jednak oczekuje, że partia pozwoli mu wybrać nowego dyrektora generalnego. Do takich nominacji trzeba bowiem nie tylko decyzji prezesa NIK, ale również zgody marszałka Sejmu. W tym przypadku Elżbiety Witek.
Marian Banaś chce nowego dyrektora generalnego. Dziś jest nim Janina Bielak, którą obecny szef NIK sam powołał. Ale teraz planuje zmianę. Spotkał się nawet w tej sprawie z prezydentem Andrzejem Dudą. Tak przynajmniej twierdzi "Rz", bo Kancelaria Prezydenta spotkaniem się nie pochwaliła.
Czemu prezesowi NIK aż tak zależy na dyrektorze, że jest w stanie "oddać" stanowisko wiceprezesa?
- Bo realna władza dyrektora generalnego jest trzy razy większa niż wiceprezesa. Wiceprezes ma taką władzę, jaką mu da prezes - mówi informator "Rz". – A dyrektor generalna decyduje w sprawach bieżącego zarządzania, wydatków majątkowych, np. kontrasygnuje dokumenty związane z planem inwestycyjnym NIK.
Zakulisowa walka o wpływy w NIK trwa zresztą nie od dziś. Już w maju 2020 roku opisywaliśmy, że głównym celem Mariana Banasia jest kontrola nad kolegium Najwyższej Izby Kontroli. W skład tego podmiotu wchodzi prezes, wiceprezesi, dyrektor generalny oraz 14 członków.