Miała sprzedawać dzieła sztuki nawet brytyjskiej rodzinie królewskiej czy byłemu prezydentowi USA. Prowadziła galerie na całym świecie - w Miami, Marbelli, szwedzkim Trelleborgu czy w Warszawie.
Nagle jednak Joanna Segelström, Polka z Wadowic przez lata mieszkająca w Szwecji, zniknęła. Prowadzona przez nią firma Gallery New Form okazała się natomiast piramidą finansową. Zdaniem naszych służb, Segelström mogła oszukać polskich klientów na ok. 300 mln zł.
Osoby znające sprawę mówią jednak, że ofiarami firmy mogli być też mieszkańcy innych krajów. - Łączne straty mogą wynieść nawet 1 mld zł - mówi money.pl Wojciech Koszyczyński z firmy detektywistycznej InvestProtect, która prowadzi śledztwo w tej sprawie. Starty można więc porównać do tych z afery Amber Gold.
Losy Segelström skrzyżowały się z Marianem Banasiem w 2016 roku. Według "Dziennika Gazety Prawnej", wtedy przyszły szef NIK miał kupić od firmy rzeźbę anioła stróża - a właściwie certyfikat poświadczający nabycie tej rzeźby. Banaś miał wydać 68 tys. zł, a potem zarobić 10 tys. zł na odsprzedaży. CBA zastanawiało się, czemu Banaś nie wpisał tego do oświadczenia majątkowego. Gallery New Form trafiła na listę KNF, ale dopiero w 2017 roku, już po transakcji Banasia.
Pytań jest oczywiście więcej. Czy Banaś, wówczas wiceminister finansów, zdawał sobie podczas zakupu sprawę z kontrowersji wokół Segelström? Czy wiedza o problemach firmy mogła sprawić, że Banaś szybko pozbył się kłopotliwej figurki? Sam Banaś nie odpowiedział jeszcze na pytania w tej sprawie. My skierowaliśmy pytania do biura prasowego NIK - ale odsyła ono do pełnomocnika Banasia. Ten już tłumaczył, że szef NIK "kupił i odsprzedał zgodnie z prawem, składając odpowiednie dokumenty i uzupełnienia".
Jak działała piramida Gallery New Form?
Wątek rzeźby pojawia się w śledztwie dotyczącym majątku Banasia, które prowadzi białostocka prokuratura. Co ciekawe, ta sama prokuratura bada sprawę samej Gallery New Form.
Śledczy zastanawiają się, dlaczego, gdy mnóstwo osób miało tracić na piramidzie pieniądze, Banaś akurat zyskał 10 tys. zł. - Każda piramida przez długi czas daje ludziom zarobić, aż w pewnym momencie staje się niewypłacalna. Na tym to przecież polega - opowiada Wojciech Koszyczyński.
Jak miała działać Segelström? Koszyczyński opowiada, że kobieta potrafiła "zbudować magię" wokół swojego biznesu. Podsycały ją plotki, że dzieła z jej galerii trafiają do Baracka Obamy czy rodziny królewskiej w Wielkiej Brytanii. Osoby znające galerie mówią, że odwiedzając te miejsca można było w to uwierzyć. Galerie Segelström były imponujące, duże i pełne rozmaitych dzieł sztuki.
Koszyczyński mówi, że wiele zamożnych osób inwestowało w sztukę od Segelström. Niektórzy mieli zastawiać nawet nieruchomości, by zdobyć pieniądze na rzeźby. Nie brakowało takich, którzy wpłacali po kilkadziesiąt milionów. Osoby znające sprawę mówią, że wśród inwestorów nie brakowało nawet znanych celebrytów.
- Funkcjonował system poleceń. Za przekonanie kogoś do inwestycji, Gallery New Form oferowała gratyfikację - mówi Koszyczyński.
Segelström zapada się pod ziemię
Większość klientów nie nabywała jednak fizycznie rzeźb, a certyfikaty - tak zresztą miało być w przypadku Banasia. Firma Segelström miała jednak po czasie odkupić rzeźbę, na przykład, gdy znalazła dla niej jeszcze bogatszego nabywcę. Właściciel certyfikatu miał zyskać nawet 18 proc. jej początkowej wartości.
W wielu przypadkach tak się jednak nie stało, bo właścicielka biznesu wraz z synem Mikaelem (on też miał być zaangażowany w proceder) gdzieś zniknęła. Polska policja poszukuje jej od połowy 2019 r. Podobnie jak policja szwedzka i Interpol. Oraz prywatni detektywi.
- Mieliśmy wiele sygnałów dotyczących miejsca jej pobytu. Nic się jednak na razie nie potwierdziło. Ale sprawę prowadzimy nadal, naszą ambicją jest, żeby doprowadzić ją do końca - mówi Koszyczyński z InvestProtect. Liczy, że uda się odzyskać choć część pieniędzy, choć przyznaje, że łatwe to nie będzie.
Pojawiają się plotki, że kobieta może nie żyć. Jednak Wojciech Koszyczyński w to nie wierzy. Jest przekonany, że kobieta zmieniła swoją tożsamość. - Z takimi pieniędzmi nie jest to wielki problem - tłumaczy.
Sprawą zajmuje się też ABW i to nie bez sukcesów. Pod koniec zeszłego roku zatrzymano dwójkę "agentów koordynatorów współpracujących z Gallery New Form". W toku samego śledztwa zabezpieczono natomiast mienie o wartości niemal 23 mln zł.
- Jestem przekonany, że jest w Polsce grupa osób, która jest w stałym kontakcie z Joanną Segelström - mówi money.pl Koszyczyński. Co ciekawe, działa też facebookowy profil Gallery New Form, choć podany na stronie telefon jest już nieaktywny.