- Po wpadce z tzw. techniczną minister finansów nie można już eksperymentować. Musi być ktoś zaufany, kto na miesiąc przed wyborami nie powie, że może zabraknąć pieniędzy na "piątkę Kaczyńskiego" - mówi nasze źródło.
Według naszego informatora prezes PiS Jarosław Kaczyński miał zareagować śmiechem na medialne doniesienia związane nowymi kandydatami. Przypomnijmy, że "Rzeczpospolita" podała jako kandydata Jacka Sasina. Pojawiały się też głosy, że do resortu wróci były wiceminister Paweł Gruza (obecnie pracuje jako wiceprezes państwowego giganta miedziowego - KGHM). Inni mówili o awansie dla obecnego podsekretarza stanu na Świętokrzyskiej Leszka Skiby.
- Nie ma szans na żaden zaciąg z KGHM. Musi być ktoś z jądra PiS, a wiceminister Banaś spełnia te wymagania. Na dodatek ma ogromne doświadczenie - twierdzi źródło money.pl.
Jak udało nam się ustalić decyzja, nie zapadła, ale Banaś jest dziś jedynym poważnie branym pod uwagę kandydatem, choć sam premier Morawiecki jest sceptyczny. PiS jednak boi się wziąć kogoś, komu nie ufa, choćby ten miał tytuły profesorskie. Z drugiej strony mało kto jest chętny, by wejść do rządu na zaledwie pół roku.
Kim jest Marian Banaś? Obecnie pełni stanowisko szefa Krajowej Administracji Skarbowej, czyli "zbrojnego ramienia fiskusa". To ono odpowiada za wyszukiwanie i zatrzymywanie przestępców skarbowych, mafii vatowskich, nielegalnych kasyn. Funkcję szefa KAS sprawuje jako wiceminister finansów.
Do resortu przyszedł w 2015 roku, ale był tam już wcześniej za pierwszego rządu PiS. Przed objęciem szefostwa KAS kierował służbą celną.
Ze środowiskiem PiS związany jest od lat. Jeszcze w latach 90. doradzał Antoniemu Macierewiczowi, gdy ten był szefem ministerstwa spraw wewnętrznych. Później przeszedł do Najwyższej Izby Kontroli, gdzie pracował razem z Lechem Kaczyńskim.
Masz newsa? Wyślij na #dziejesie