Najwyższa Izba Kontroli co roku, mniej więcej w czerwcu, przygotowuje dla Sejmu "Analizę wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej". Dołącza do niej również opinię NIK, na podstawie której parlament udziela rządowi tzw. absolutorium, co oznacza, że posłowie nie mają istotnych zastrzeżeń do działalności Rady Ministrów w kwestii realizacji ustawy budżetowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Mamy szereg zastrzeżeń. To będzie takie postawienie 'kropki nad i' ws. finansów naszego kraju - tak o ostatnim budżecie na początku czerwca przygotowanym przez rząd PiS mówił w rozmowie z money.pl wysoki urzędnik NIK-u, który chciał zachować anonimowość. I wymieniał obszary, które zdaniem Izby Zjednoczona Prawica popsuła na tyle, że wymagają pilnej naprawy.
Chodziło przede wszystkim o skończenie z - jak to nazywał nasz rozmówca - "dualizmem budżetowym", czyli wypychaniem wydatków państwa poza ustawę budżetową, co konsekwentnie od lat czyniła Zjednoczona Prawica. Teraz nasze informacje się potwierdziły.
NIK negatywnie ocenia budżet przygotowany przez PiS
W piątek 14 czerwca wpłynęła do Sejmu "Analiza wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2023 r.". Czytamy w niej, że "kolegium NIK negatywnie ocenia zachodzące od 2020 r. zmiany w systemie finansów publicznych".
Gospodarka finansowa Państwa była w 2023 r. w dalszym ciągu prowadzona w znacznej części poza budżetem państwa, z pominięciem rygorów właściwych dla tego budżetu. Finansowanie istotnej części zadań publicznych, w tym KPO, odbywało się nie tylko poza ustawą budżetową, ale nawet poza sektorem finansów publicznych. W konsekwencji ustawa ta nie obejmowała istotnych operacji finansowych mających wpływ na wzrost długu publicznego - piszą w analizie kontrolerzy.
Najwyższa Izba Kontroli przede wszystkim podkreśla, że budżet PiS nie miał wiele wspólnego z zasadami jawności i transparentności. "Działania te wpływają na ograniczenie znaczenia budżetu państwa jako najważniejszego plany finansowego państwa (...)" - przekonuje NIK.
NIK: Nieprawidłowości w wydatkowaniu 4,2 mld zł
Ale to nie wszystko. Kontrolerzy stwierdzili także nieprawidłowości w dokonywaniu wydatków budżetu państwa i budżetu środków europejskich rzędu 4,2 mld zł, co stanowiło 3,7 proc. wydatków objętych badaniem.
Szczegółową kontrolą objęto dotacje i subwencje w łącznej kwocie 57,1 mld zł oraz wydatki wykonane w pozostałych grupach ekonomicznych w wysokości 55,9 mld zł. Stwierdzono nieprawidłowości w dokonywaniu wydatków budżetu państwa i budżetu środków europejskich w łącznej kwocie 4,2 mld zł, co stanowiło 3,7 proc. wydatków objętych badaniem. Podobnie jak w roku poprzednim większość (ponad 77 proc.) tej kwoty stanowiły nieprawidłowości w wydatkowaniu środków przez Agencję Uzbrojenia w ramach części Obrona narodowa" - napisano.
Dodano, że istotne nieprawidłowości stwierdzono także w wydatkowaniu środków na działalność promocyjno-reklamową.
Obejmowały one zwiększone i często niecelowe wydatki na działania promocyjne i informacyjne w roku wyborczym, w tym wydatkowanie środków publicznych na działania noszące znamiona kampanii wyborczej przez wojewodów opolskiego i warmińsko-mazurskiego kandydujących w wyborach parlamentarnych" - podkreślono.
"Czerwona kartka"
Zdaniem Sławomira Dudka, prezesa Instytutu Finansów Publicznych, jest to już "druga czerwona kartka od NIK dla rządu Morawieckiego".
- Po raz drugi z rzędu Kolegium NIK nie wyraziło pozytywnej opinii w przedmiocie absolutorium dla rządu premiera Morawieckiego (wcześniej za Budżet 2022, a teraz za rok 2023). Jest to bezprecedensowa sytuacja od trzech dekad. To druga czerwona kartka i sygnał do nowego parlamentu, że system finansów publicznych wymaga reanimacji i należy skończyć z łamaniem podstawowych zasad finansów publicznych - wyjaśnia dr Dudek.
Jego zdaniem ta ocena jest konsekwencją m.in. faktu wyprowadzenia z ustawy budżetowej setek miliardów złotych do funduszy pozabudżetowych przy BGK i PFR, do tzw. "równoległego budżetu", którego zadłużenie na koniec 2023 roku wyniosło 350 mld zł.
- Co czwarta złotówka, pełnego, prawdziwego długu publicznego, to zadłużenie w funduszach wydatkujących poza kontrolą parlamentu. Politycy w sposób nieoparty na procedurach, poza ustawą budżetową, bez debaty sejmowej, mogą wydatkować środki publiczne z "równoległego budżetu" według klucza politycznego, według niejasnych kryteriów - wyjaśnia ekonomista.
Według niego w ciągu 30 dni przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. na "korupcję polityczną", na słynne czeki z tektury politycy Zjednoczonej Prawicy rozdali 50 miliardów złotych.
Ewenement na skalę światową
- To ewenement na skalę światową, skala i kumulacja korupcji politycznej była niebotyczna - dodaje.
Co więcej, w jego opinii nowy, polski parlament powinien "wnikliwie rozpatrzyć analizę NIK w zakresie wykonania budżetu za 2023 rok".
- Jednak sprawa jest do pewnego stopnia skomplikowana. Rząd Donalda Tuska objął władzę na kilkanaście dni przed zakończeniem roku i teraz tylko formalnie złożył do Sejmu sprawozdanie z realizacji budżetu za 2023 r. Obecny rząd nie odpowiada za wykonanie budżetu w 2023 r. i dewastację systemu finansów publicznych - twierdzi Sławomir Dudek.
- Moim zdaniem rząd Morawieckiego nie powinien otrzymać absolutorium. Większość parlamentarna powinna zająć w tej kwestii wyraźne stanowisko - podsumowuje prezes IFP.
Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl