Jak pisze dziennikarz "DGP" Bartłomiej Godusławski, pismo miało dotrzeć do marszałek Sejmu w piątek przed południem. Przywiózł je kierowca Mariana Banasia.
"Kierując się Dobrem Polski, Najwyższej Izby Kontroli oraz mojej rodziny, składam rezygnację" – tak miała brzmieć jego treść.
Marszałek Witek jednak tej dymisji nie przyjęła. Dlaczego? Zdaniem "DGP" marszałek Sejmu odesłała prezesowi inaczej zredagowane pismo.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
"Na podstawie art. 17 ustawy o NIK, zrzekam się stanowiska prezesa Najwyższej Izby Kontroli z dniem 29 listopada 2019 roku" - czytamy w drugiej wersji takiej dymisji. Pismo publikuje dziennikarz "DGP" Bartłomiej Godusławski.
Oprócz takiej informacji, w piśmie znajdowała się adnotacja, że do pełnienia swoich obowiązków Banaś wyznacza swojego zastępcę Tadeusza Dziubę.
Tak zredagowanego pisma Banaś podpisać już jednak nie chciał. Co więcej, już po tej wymianie pism NIK wydał oświadczenie w piątek po południu.
"W związku z pojawiającymi się informacjami, jakoby Prezes NIK złożył dymisję z zajmowanego stanowiska informujemy, że decyzja taka nie zapadła" - poinformowała Najwyższa Izba Kontroli, o czym pisaliśmy w money.pl.
Co ciekawe, w piątek po południu marszałek Witek wystąpiła również na konferencji prasowej, podczas której powiedziała dziennikarzom, że żadna dymisja nie wpłynęła. - Nikt nie mówił, że to będzie w piątek, czekamy do przyszłego tygodnia - powiedziała Witek.
Pierwotny dokument podpisany przez Banasia - według "DGP" - marszałek Witek odesłała do nadawcy. W takiej sytuacji szansa na dymisję przepadła. Chyba, że prezes NIK zgodzi się podpisać pismo, zredagowane przez marszałek Sejmu.
Gdy zapytaliśmy w PiS o te doniesienia, odpowiedzi nie uzyskaliśmy. - Nie znam sprawy - komentuje w money.pl Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS.
W ramach odpowiedzi na nasze pytania dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka wysłał do naszej redakcji komunikat. "W nawiązaniu do doniesień medialnych, chciałbym zakomunikować, iż do sekretariatu Marszałek Sejmu nie wpłynęło pismo, opisane w artykule. Co jednocześnie oznacza, że Marszałek Sejmu nie mogła się z nim zapoznać, ani tym bardziej go odesłać. Jednocześnie należy podkreślić, że Marszałek Sejmu nie spotkała się z kierowcą z Najwyższej Izby Kontroli, który - według relacji w jednym z portali - miał w piątek przyjechać do gabinetu drugiej osoby w państwie" - czytamy w piśmie Grzegrzółki.
"To prawda, pismo trafiło do pani marszałek bezpośrednio" - tak na stanowisko CIS odpowiedział na Twitterze autor tekstu w "DGP".
O doniesienia "DGP" zapytaliśmy też rzeczniczkę PiS Anitę Czerwińską. To ona w czwartek pisała na Twitterze, że Jarosław Kaczyński podczas spotkania z Marianem Banasiem wyraził oczekiwanie, że prezes NIK ustąpi ze stanowiska. W poniedziałek na prośbę o komentarz do doniesień "DGP" odpowiada nam tylko: - To jest pytanie nie do mnie.
Również w wydziale prasowym NIK nie udało nam się potwierdzić rewelacji "DGP". Jak usłyszeliśmy, w tej chwili pracownicy wydziału nie mają kontaktu z Marianem Banasiem i nie mogą zweryfikować tych doniesień.
Współpraca Tomasz Sąsiada
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl