Ustawę o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności w sierpniu 2019 r. podpisał prezydent. Ta obliguje sklepy wielkopowierzchniowe (powyżej 250 mkw.) do przekazywania niesprzedanej żywności organizacjom charytatywnym.
Chodzi wyłącznie o żywność wciąż dobrą do spożycia, czyli będącą w terminie ważności - przypomina PAP. Przez pierwsze 2 lata nowe prawo będzie jednak obejmować wyłącznie "największe z największych", czyli jednostki handlowe powyżej 400 mkw. powierzchni.
- Banki Żywności współpracują z sieciami handlowymi już od wielu lat, systematycznie zwiększając ilość odbieranej w ten sposób żywności. W ubiegłym roku, jeszcze bez ustawy, zebraliśmy ponad 13 tys. ton artykułów spożywczych z około 1300 sklepów - powiedział PAP Marek Borowski, prezes Federacji Polskich Banków Żywności.
- To wzrost o 30 proc. w stosunku do 2018 roku. Spodziewamy się, że teraz te wzrosty będą jeszcze bardziej dynamiczne - oczywiście o ile sklepy będą wywiązywać się z obowiązków nowego prawa i zapisów zawartych umów. Całościowo jednak obserwujemy znaczący wzrost świadomości zarówno wśród konsumentów, jak i wśród biznesu, w zakresie marnowania jedzenia - dodał Borowski.
Już od marca sklepy będą zobowiązane do ponoszenia opłat za marnowaną żywność - 10 gr za każdy wyrzucany kilogram jedzenia. Jeśli supermarket w ogóle nie podejmie takiego zobowiązania, czyli nie podpisze umowy z organizacją charytatywną do 18 lutego, będzie zmuszony zapłacić karę w wysokości 5 tysięcy złotych.
Według różnych źródeł - od 30 do nawet 50 proc. produkowanej żywności rocznie trafia na śmietnik. Warto podkreślić, że ponad połowa z tych odpadów jest wyrzucana przez konsumentów, jednak u podstawy problemu leży przepełnianie rynku nadmiarem żywności. Sklepy zamawiają więcej, niż są w stanie sprzedać, a konsumenci kupują więcej, niż są w stanie zjeść.
Wejście w życie Ustawy stanowi wyzwanie logistyczne i finansowe dla wszystkich stron objętych nowym prawem. Niemal połowa organizacji pomocowych funkcjonujących w Polsce nie posiada jednak podstawowego wyposażenia w postaci chociażby lodówki. Dlatego też współpraca z dużymi organizacjami, które zajmują się koordynacją odbiorów ze wszystkich sklepów sieci, wydaje się być najwygodniejszą opcją dla handlu.
Czytaj także: Jedzenie za pół ceny. Nowy trend w sieciach handlowych
- Nasze wewnętrzne koszty to niemal 600 zł za obsługę jednego sklepu. W to wliczone są chociażby koszty transportu, magazynowania czy ewidencjonowania żywności. Ustawa przewiduje możliwość partycypacji sieci w kosztach obsługi ustawowego obowiązku i do takiej formy współpracy dążymy. Szukamy wsparcia w naszych partnerach, którzy rozumieją specyfikę i wagę problemu - podkreśla Borowski.
Po 1,5 roku przewidziana jest ewaluacja projektu, czyli ponowna rozmowa o kształcie ustawy na podstawie dotychczasowej praktyki. Wtedy też będzie można wprowadzić ewentualne poprawki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl