Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie oszustwa dużych rozmiarów, którego mieli się dopuścić kontrahenci Ministerstwa Zdrowia sprzedając resortowi maski z Chin - podaje "Rzeczpospolita". Zawiadomienie zostało złożone w ubiegły wtorek, po tym jak trzech kontrahentów odmówiło zwrotu pieniędzy za maski, które okazały się bezwartościowe dla służby zdrowia.
Śledztwo zostało wszczęte w dniu, w którym do prokuratury wpłynęło zawiadomienie z resortu. Według dziennika to świadczy o randze sprawy i powadze, z jaką do niej podeszła prokuratura. Z reguły najpierw inicjuje się postępowanie sprawdzające. W tym przypadku prokuratorzy najwyraźniej uznali, że dowody wskazujące na przestępstwo są na tyle mocne, a kwota tak duża, że zdecydowali się od razu na śledztwo.
Jak potwierdza prok. Mirosława Chyr, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie, śledztwo zostało wszczęte w sprawie wyłudzenia mienia wielkiej wartości w związku ze sprzedażą maseczek ochronnych, czyli postępowanie dotyczy oszustwa. Chodzi o oszustwo w tzw. trybie kwalifikowanym.
Czytaj także: PFR: w ramach tarczy finansowej wypłacono 28,4 mld zł
W złożonej ofercie kontrahenci przedstawili fałszywy, jak się okazało już po finalizacji umowy, certyfikat ICR Polska wystawiony dla chińskiego producenta masek (firma Dongguan Mars). Biorąc pod uwagę wartość transakcji, za to przestępstwo grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl