Polfa Tarchomin to najstarszy producent leków w Polsce. W ofercie ma blisko 50 produktów, w 120 różnych wersjach, m.in. insulinę dla cukrzyków, antybiotyki, leki stosowane w padaczce, niemowlęcej róży, a także na ostre zapalenie zatok i bakteryjne zapalenie gardła.
Ma być więcej. I mają być w całości polskie - tak zdecydowała Kancelaria Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwo Zdrowia. Dlatego firma zostanie dokapitalizowana.
Polfa dostanie od Skarbu Państwa 200 mln zł - wynika z informacji money.pl. W ten sposób rząd (będący już i tak właścicielem Polfy Tarchomin) chce wspomóc biznes. Pieniądze trafią na nowe linie produkcyjne. KPRM, Ministerstwo Zdrowia i sama Polfa chcą zająć się produkcją leków i antybiotyków, które do tej pory przyjeżdżały z zagranicy. Cel jest jasny: polskie substancje czynne, a nie np. azjatyckie.
Jak wynika z informacji money.pl, wniosek o znaczne dokapitalizowanie spółki został już rozpatrzony przez premiera Mateusza Morawieckiego. Informacja o tym, że Skarb Państwa obejmie kolejne akcje Polfy, ma zostać podana w najbliższym tygodniu. W sumie Skarb Państwa obejmie blisko 10 mln akcji w cenie po 20 zł każda. I stąd do firmy trafi 200 mln zł.
Jak wynika z informacji money.pl, Polfa Tarchomin wraz z wnioskiem o dokapitalizowanie złożyła też biznesplan na najbliższe 10 lat.
Wskazywała, że im więcej strategicznych leków będzie produkowanych w Polsce, tym lepiej dla samych pacjentów. Jednocześnie, większa dostępność leków ma obniżyć ich ceny. A to - zdaniem Polfy - wpłynie pozytywnie na finanse Narodowego Funduszu Zdrowia.
O dodatkowe finansowanie dla Polfy Tarchomin zabiegało Ministerstwo Zdrowia. Argumenty? Były dwa. Pierwszy i kluczowy to obecne uzależnienie Polski od leków z innych krajów, w tym z Chin.
Od kilku miesięcy oczy opinii publicznej zwrócone są na Daleki Wschód, skąd do Europy importowane są substancje czynne do leków. Powód? Kolejne doniesienia o zanieczyszczeniach. Do tej pory dotyczyły np. środków łykanych przy zgadze. Problem dotyczy całej Europy i jest monitorowany przez Europejską Agencję Leków. Ostatnio zaś cień podejrzeń padł na substancję czynną niezbędną do produkcji leków przeciwcukrzycowych.
Gdyby te leki przez takie zanieczyszczenia zostały wycofane z rynku, to problem miałoby ponad 2 mln Polaków.
- Nie da się zbudować silnej branży farmaceutycznej w rok lub dwa lata. Im wcześniej zaczniemy, tym szybciej skończymy - mówi money.pl Marek Tomków, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej.
- O bezpieczeństwie lekowym powinniśmy mówić dokładnie tak, jak o bezpieczeństwie energetycznym. Gdybyśmy z dnia na dzień stracili dostęp do niektórych substancji, to miliony Polaków mogą być zagrożonych. To właśnie dostępem do leków można dziś szantażować państwa. Świadomość tego udowadnia brexit i Wielka Brytania, która dawno podjęła decyzje o zwiększaniu zapasów. Bezpieczeństwo lekowe powinno być elementem strategii bezpieczeństwa państwa - dodaje.
I zwraca uwagę, że w sytuacji braku jakiś leków oczywistym jest, że najpierw trafiają do aptek na terenie kraju produkującego, bo tam je wysyła sam producent. - Nie możemy być w ogonie tego łańcucha - mówi Tomków.
Drugim powodem dofinansowania były ograniczone możliwości inwestycyjne Polfy. W ubiegłym roku firma zarobiła 2,9 mln zł. W tym roku będzie to zdecydowanie wyższy wynik - po trzech kwartałach zysk oscylował w okolicach 11 mln zł.
Trzeba jednak zauważyć, że firma w ostatnim czasie wspierała się sprzedażą gruntów. Za 36 mln zł sprzedała działkę przy ulicy Modlińskiej w Warszawie. W ten sposób organizowała środki na inwestycje. To sytuacja daleka od ideału. Tym bardziej, że grunty sprzedawane są pod inwestycje w ramach programu Mieszkanie+. W efekcie spółka zwiększyła inwestycje w 2018 i 2019 roku do ponad 50 mln zł. Wcześniej było to czterokrotnie mniej - w 2016 i 2017 roku firma zainwestowała nie więcej niż 15 mln zł.
Ani Ministerstwo Zdrowia, ani Polfa Tarchomin nie komentują porozumienia. Z informacji money.pl wynika jednak, że komunikat medialny w tej sprawie został już przygotowany i czeka na ogłoszenie.