Batalia mBanku i UOKiK-u ciągnęła się od 10 lat. Ostatecznie jednak bank wyszedł z niej zwycięsko. Jak podaje portal "Puls Biznesu", wyrok sądu apelacyjnego wskazuje, że kara będzie kilkukrotnie niższa od tej, której domagał się Urząd.
Sytuacja dotyczy sprawy z 2011 roku. Wtedy UOKiK przyjrzał się nieuczciwy standardom, które mBank (wtedy BRE Bank) stosował w kontaktach z klientami.
Jak przypomina portal chodziło m.in. o kilka przepisów z rejestru klauzul niedozwolonych, czyli standardy związane z odszkodowaniami dla klientów w wysokości rzeczywiście poniesionej szkody lub np. przyznanie sobie prawa do okresowego ograniczenia dostępu do rachunku IKE. Te oraz inne zarzuty UOKiK wycenił na karę grzywny w wysokości 11,8 mln zł.
Z kolei pozostałe zarzuty dotyczyły dość niezobowiązującego systemu ustalania i zmiany opłat i prowizji. W tym przypadku Urząd podjął decyzję o wymierzeniu kary w wysokości 2,9 mln zł. W sumie było to 14,7 mln zł.
Natomiast w 2018 roku sąd przychylił się do ponownego rozpoznania sprawy, proces ruszył od nowa. W efekcie bank ostatecznie nie zapłacił tak wielkich kar, jakich domagał się UOKiK.
Czytaj jeszcze: mBank na dywaniku. UOKiK nakazuje zwrot pieniędzy klientom
Finalnie sąd apelacyjny przychylił się tylko do jednego zarzutu, którym było swobodne podejście banku do ustalania i zmian wysokości opłat i prowizji przez. Kara została jednak zmniejszona z 2,9 mln do 2,4 mln zł.