O zainteresowaniu meblami z PRL-u słyszę od kilku lat. Z początku brałem to za nostalgię za dawnymi czasami, ale ostatnio coraz częściej zachwyt wygłaszają dzisiejsi 20- i 30-latkowie, którzy tamtych czasów zwyczajnie nie pamiętają.
- Uważam, że meble z PRL są bardzo ładne. Nadają też niesamowity klimat, głównie przez to, że mają kształty niespotykanie we współczesnych meblach. Szczególnie podobają mi się fotele Liski - mówi 24-letnia Anna. Dodaje, że rozmyśla nad zakupem biurka z lat 60. lub 70.
Niektóre meble są warte nawet kilka tysięcy złotych
Zwiększone zainteresowanie dostrzega również Dorota Jackowska, właścicielka sklepu Meblostan. Sklep ten sprzedaje meble, również te z PRL-u.
- Zainteresowanie meblami z PRL-u obserwujemy już od przynajmniej 4-5 lat. Wydaje mi się, że to zainteresowanie nie słabnie, a wręcz przeciwnie - coraz więcej osób jest nimi zainteresowanych. Zarówno kupujący, jak i sprzedający, bo coraz więcej właścicieli takich mebli orientuje się, że one są sporo warte - mówi Dorota Jackowska w rozmowie z money.pl.
Nie wszyscy jednak wiedzą, że posiadają na strychach i w piwnicach żyłę złota. W Warszawie często można spotkać wiekowe meble przy altanach śmietnikowych. Mieszkańcy pozbywają się ich bez zastanowienia. Ewentualnie oddają je na facebookowych grupach, na których można bezpłatnie wymienić się wyposażeniem lub przedmiotami użytkowymi.
Tymczasem wartość tych mebli stale rośnie. Szczególnie dotyczy to egzemplarzy od uznanych projektantów z czasów PRL-u. Dorota Jackowska podkreśla, że dzisiaj "można na nich zarobić nawet kilka tysięcy złotych".
- Największym zainteresowaniem cieszą się meble od znanych projektantów, które są tzw. ikonami designu. Klientów przyciąga nazwisko prof. Hałasa. Niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się np. jego krzesła 200-190, ale też fotel 366 Chierowskiego. Oba zresztą doczekały się reedycji - podkreśla nasza rozmówczyni.
Przegląd ofert w sieci sugeruje natomiast, że szczególną estymą cieszą się także wspomniane wcześniej fotele Liski, czyli fotele 300-190 zaprojektowane przez Henryka Lisa, czy też komody Jamnik. Pierwsze osiągają cenę nawet 1,5 tys. złotych, a drugie - 1 tys. złotych.
Zarobić można też na renowacji mebli
Inną metodą zarobku jest renowacja podniszczonych mebli. Zajmuje się tym Mariusz Olszewski, który opowiedział money.pl o swoim hobby.
- Renowacją mebli zajmuję się od wakacji 2020 roku. Po wykonanej renowacji staram się je sprzedawać. Wyszukuję ciekawe meble, robię je tak, jak podpowiadają mi mój gust i moje serce, na tyle, na ile pozwalają mi moje umiejętności - wyjaśnił.
Swoje dzieła prezentuje na specjalnie do tego przeznaczonym koncie na Instagramie o nazwie "Ładne Twory". Nie ogranicza się wyłącznie do mebli z PRL-u, chociaż nimi też się zajmuje. Jak podkreśla, meble z drugiej połowy XX wieku mają jednak jeszcze stosunkowo młodą duszę.
- Nie mogę powiedzieć, żebym na tym etapie miał z tego duży zysk, ale nie jestem też na niego w tym momencie nastawiony. Bardziej to moje hobby, ale robię to z myślą, żeby to rozwinąć i żeby dawało mi to realny zarobek - tłumaczy Michał Olszewski.
- Jak ktoś ma do tego serce i dar, to przyciągnie klientów i pieniądze. Jeżeli ktoś jednak nastawia się tylko na pieniądze - to nie tędy droga - podkreśla nasz rozmówca. Na co dzień pracuje jako grafik. Pensja z tej pracy to na dziś jego główne źródło utrzymania.
Coraz większa świadomość właścicieli
Choć część Polaków oddaje meble z lat 50., 60. i 70. za darmo, to jednak świadomość o ich wartości rośnie. - Dziś już nie można kupić tych mebli w takiej cenie, jak jeszcze 5 lat temu. Wtedy można było trafić je po okazyjnych cenach, bo ktoś nawet nie wiedział, co sprzedaje. Oryginalne, cenne meble można było kupić za przysłowiową złotówkę - opowiada Dorota Jackowska.
- W tej chwili kultowe meble, których wartość wszyscy znają, osiągają zawrotne ceny. Nawet te w stanie bardzo kiepskim, wymagające renowacji, można sprzedać za kilkaset złotych - kończy.
Sprzedać je można za pośrednictwem kilku kanałów, np. za sprawą serwisów e-commerce. Powstają też do tego celu grupy na Facebooku, na których pojawią się wyłącznie oferty sprzedaży mebli z PRL-u. Posiadane egzemplarze można sprzedać również na specjalnie organizowanych aukcjach.
To kolejna odsłona dominującego w modzie trendu vintage - czyli powrotu do łask rzeczy sprzed kilkudziesięciu lat. W money.pl pisaliśmy już zamiłowaniu młodych zakupów w sklepach z odzieżą używaną. Nowe nawyki konsumentów dostrzegł też m.in. Auchan, który wprowadził do swojej oferty ciuchy z drugiego obiegu.
Czytaj więcej: Second hand w supermarkecie, czyli nowy koncept Auchan. Sprawdziłam, co można kupić i za ile