Elżbieta II zmarła w czwartek 8 września. Po 70 latach rządów królowej na brytyjskim tronie zasiadł jej syn, którego obecnie tytułuje się Karolem III. Król, jak ustaliły media w Anglii, jeszcze przed pogrzebem matki wziął się za porządki personalne w monarchii.
Pierwsze ustalenia w tej sprawie w połowie minionego tygodnia opublikował "The Guardian". Brytyjski dziennik napisał, że ok. 1000 pracowników dawnej oficjalnej rezydencji nowego króla - Clarence House w centrum Londynu, otrzymało maila z informacją, że mogą zostać objęci redukcją etatów.
Wiadomość rozesłał główny sekretarz monarchy Karola III - sir Clive Alderton. Oto część jej treści: "Clarence House zostanie zamknięty (...) i zgodnie z wymogami prawa rozpoczął się proces konsultacji. W związku z tym redukcja zatrudnionych jest nieunikniona".
"The Sun" dodał później, że mail wywołał wściekłość personelu. Także ze względu na to, że rozesłano je przed zakończeniem uroczystości pogrzebowych Elżbiety II. Zwolnienia grupowe mają bowiem objąć także osoby, które od dziesięcioleci pracują w Clarence House. Zaznaczmy jednak, że zwolniona służba może poszukać pracy w innych rezydencjach rodziny królewskiej.
Karol III "odchudza" rodzinę królewską
W poniedziałek (19 września), w dniu pogrzebu Elżbiety II, "The Telegraph" ujawnił natomiast, że Karol III zamierza także uszczuplić monarchię. Chodzi o zmiany wobec członków rodziny, którzy teoretycznie są najbliżej sukcesji i w związku z tym pełnią funkcję doradców i zastępców króla.
Zgodnie z obowiązującym od 1937 r. prawem to małżonek monarchy oraz czterej następni w kolejce do tronu dorośli zostają doradcami stanu. W obecnej sytuacji oznacza to, że zgodnie z przepisami stają się nimi małżonka Karola III Camilla, siostrzenica księżniczka Beatrice, bohater wielu skandali książę Andrzej oraz książę Harry, który sam opuścił rodzinę królewską.
Taki "zestaw" doradców obecnemu monarsze nie przypadł do gustu - pisze serwis bankier.pl na podstawie ustaleń brytyjskich mediów. "Telegraph" informuje, że Karol III chciałby zmienić prawo, by jego zastępcami byli członkowie rodziny królewskiej, którzy "pracują" na rzecz monarchii. Nie są znane nazwiska kandydatów na to stanowisko.
Nie byłaby to pierwsza tego typu zmiana dot. doradców brytyjskiej korony. Prawo związane z wyznaczaniem zastępców monarchy zmodyfikowano także na wniosek Elżbiety II. Zmiany muszą przejść przez obie izby parlamentu. Doradcy stanu m.in. pełnią obowiązki króla, jeśli jest on niedysponowany lub np. znajduje się poza granicami kraju.
Brytyjska monarchia od finansowej kuchni. Ile kosztuje podatników?
Monarchia, jak wyliczono, generuje spore wpływy do brytyjskiej gospodarki. Co roku generuje bowiem wpływy rzędu ok. 1 mld funtów, napędzając m.in. turystykę. Trudno jednak dokładnie wyliczyć, ile rodzina królewska faktycznie "dokłada" do budżetu kraju. Jej przeciwnicy wskazują przede wszystkim na koszty, które Brytyjczycy ponoszą, utrzymując członków rodziny królewskiej. Te łatwiej określić.
Monarchia jest wspierana finansowo przez podatników poprzez Sovereign Grant, który pokrywa centralne koszty personelu oraz wydatki na oficjalne gospodarstwa domowe monarchy, utrzymanie pałaców królewskich w Anglii oraz m.in. królewskie podróże.
Według danych za 2021 r. monarchia kosztowała 87,5 mln funtów. Na tę kwotę wpływ miał m.in. remont w Pałacu Buckingham. Obiekt wymagał pilnej modernizacji systemów elektrycznych, grzewczych i hydraulicznych.