Ten rok nie jest łaskawy dla branży piwowarskiej. Zamknięcie gastronomii z powodu pandemii, ograniczenia w handlu, odwołanie imprez, a do tego podwyżka akcyzy spowodowały drastyczny zjazd obrotów. Najmocniej odczuli to producenci piw kraftowych, u których spadek sprzedaży wyniósł przeszło 90 proc.
Przedstawiciele sektora przygotowali więc pakiet postulatów skierowanych do rządu i parlamentu. Chodzi po kolei o: utrzymanie wysokości stawki oraz sposobu naliczania podatku akcyzowego od piwa, wprowadzenie jednolitej 8-proc. stawki VAT dla gastronomii i przedłużenie możliwości odliczenia akcyzy od piw przeterminowanych. Oraz najważniejsze: umożliwienie sprzedaży piwa przez internet.
"Nie potrzebujemy finansowego wsparcia od rządu, lecz prawa do działania i zarabiania w tym trudnym czasie. Jedynym ratunkiem dla branży jest niezwłoczne przyzwolenie rządu na dostarczanie napojów alkoholowych do izolującego się w domu konsumenta, w drodze wysyłkowej" – pisali jeszcze w kwietniu do szefowej resortu rozwoju przedstawiciele kilku organizacji, m.in. Polskiego Stowarzyszenia Browarów Rzemieślniczych.
Co od tego czasu udało się ugrać? Niewiele. Wprawdzie branża nie doczekała się reakcji resortu rozwoju, ale w czerwcu do Sejmu trafił poselski projekt ustawy przygotowany przez PSL-Kukiz'15, który uwzględnia postulat dotyczący sprzedaży na odległość. Projekt czeka na rozpatrzenie.
Polskie prawo, które pozostaje niezmienione, krępuje sprzedawcom ręce. Dziś bowiem sprzedaż detaliczna napojów alkoholowych może być prowadzona tylko na podstawie wydanego zezwolenia, w punktach. Co ciekawe, obowiązujące przepisy zostały uchwalone 40 lat temu.
Tymczasem część sprzedawców nie czeka na dobrą wolę urzędników, którzy tworzą prawo, ale postanowiła zacząć działać na własną rękę. Skoro prawo jest przestarzałe i absurdalne, to trzeba je jakoś obejść. I tak właściciele niektórych sklepów internetowych, które w swoich zasobach mają napoje alkoholowe, zaczęli korzystać z metody na pełnomocnika.
- To jest bardzo proste. Wystarczy wpisać do regulaminu, że sprzedaż odbywa się poprzez pełnomocnika. W tym wypadku często jest nim np. kurier, który dostarcza przesyłkę. Zorientowałem się, że coś takiego istnieje, gdy jakiś czas temu chciałem zamówić whisky – mówi pan Bartosz z Wrocławia.
Sprawdziliśmy regulamin pierwszego z brzegu e-sklepu z alkoholami, który pojawił się nam w wyszukiwarce internetowej. "Klient może odebrać Towar osobiście lub za pośrednictwem innej, upoważnionej przez Klienta osoby (Pełnomocnik). Pełnomocnikiem upoważnionym do Odbioru w imieniu Klienta może być firma kurierska współpracująca ze Sprzedawcą lub inna, która odbierze zamówiony Towar ze Sklepu i dostarczy go do wskazanego przez Klienta w treści Zamówienia miejsca dostawy".
Czy to igraniem z losem? Poprosiliśmy o komentarz wybrane sklepy. Gdy dostaniemy odpowiedź, opublikujemy ją. Przedstawiciele Stowarzyszenia Browarów Rzemieślniczych też nie chcieli bezpośrednio odnosić się do sprawy. Dostaliśmy wyłącznie lakoniczny komunikat, że "na czerwonym świetle ludzie też przechodzą".
Tymczasem takie kreatywne obchodzenie prawa może słono kosztować. Za łamanie przepisów dotyczących sprzedaży alkoholu grożą surowe konsekwencje. Przedsiębiorca traci posiadane zezwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych na okres minimum trzech lat, a także podlega karze grzywny, której wysokość może wynieść od 100 zł do 720 tys. zł.