Od wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego, który poprosił zwolenników swojej partii o darowizny, minęły trzy miesiące. Pieniądze mieli wpłacać także sami działacze, którzy zostali zobowiązani do regularnych przelewów.
- Posłowie i senatorowie miesięcznie będą wpłacać minimum 1000 zł, posłowie do Parlamentu Europejskiego minimum 5 tys. zł - mówił pod koniec sierpnia szef klubu Mariusz Błaszczak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wynika z rejestru wpłat, do którego dotarł "Super Express", od tego obowiązku uchyliło się wielu polityków PiS, tak jak Mariusz Kamiński, Dominik Tarczyński, Maciej Wąsik i Beata Szydło. Była premier wpłaciła 100 tysięcy złotych, ale przed wyborami do PE, 40 tys. wpłacił wtedy Tarczyński. Od Kamińskiego i Wąsika nie ma w tym roku żadnych wpłat - ujawnia dziennik.
Pytana o informacje "Super Expressu" i to, że miała nie wpłacać co miesiąc 5 tys. złotych na partię, była premier i wiceprezes PiS zapowiada:
Będę się z tego wywiązywać tak, jak wywiązywałam się do tej pory. Tu jest problem prawny. Uzyskałam opinię skarbnika partii, że jeśli została dokonana wpłata, która wyczerpała limit darowizny na ugrupowanie w tym roku, to nie można ponad próg wpłacać - wyjaśnia Beata Szydło w Radiu Zet.
Polityk dodaje: - Nasi koledzy w partii muszą ustalić między sobą stanowisko, czy można, czy nie można wpłacać ponad limit.
Apel prezesa PiS o wpłaty na partię
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zaapelował pod koniec sierpnia "do wszystkich polskich patriotów, do wszystkich, którzy poparli jego partię w ostatnich wyborach" o przekazanie na konto nawet najmniejszych kwot pieniężnych. Apel ten ma związek z decyzją PKW, która odrzuciła sprawozdanie finansowe PiS.
- Wszystko to może się złożyć na naprawdę przyzwoite sumy, które pozwolą nam na zwykłe kontynuowanie działalności partyjnej, ale przede wszystkim na to, by przeprowadzić kampanię prezydencką, bo ona w tej chwili jest w centrum - mówił Kaczyński.
Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych 2023 roku i zarzuciła nieprawidłowości w finansowaniu kampanii na kwotę 3,6 miliona złotych. Dotacja PiS będzie pomniejszona o 10 mln zł. Partia może też zostać pozbawiona subwencji na 3 lata.