Przypadającą w kwietniu tego roku 7. rocznicę uruchomienia programu Rodzina 500 plus obchodzono hucznie. W październiku, gdy przypada 7. rocznica wprowadzenia obligacji oszczędnościowych dla beneficjentów tego programu, będzie zapewne dużo ciszej. Papiery te nie cieszą się dużą popularnością, choć oferują najwyższe oprocentowanie spośród wszystkich obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa, na które w ostatnim roku był przecież prawdziwy boom (szczególnie gdy głośno zrobiło się o "obligacjach Morawieckiego").
W otoczeniu wysokiej inflacji, która prędko nie minie, niska popularność obligacji oszczędnościowych 500+ może dziwić. Powodów tego stanu rzeczy jest przynajmniej kilka.
500 plus warte coraz mniej
Przez 7 lat funkcjonowania programu Rodzina 500 Plus, do portfeli polskich gospodarstw domowych trafiło ponad 223 mld złotych. Do lipca 2019 r. pieniądze przysługiwały na drugie i kolejne dziecko, a następnie świadczeniem objęto już wszystkie dzieci. Większość tych środków przeznaczono oczywiście na konsumpcję, zaś nominalna i nigdy niezwaloryzowana kwota była realnie warta coraz mniej (obecnie wartość 500 plus to równowartość ok. 330 zł z kwietnia 2016 r.).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dość szybko, bo już po pół roku funkcjonowania programu, rząd dał jednak możliwość oszczędzania środków z 500 plus na preferencyjnych warunkach, właśnie za pomocą rozszerzenia oferty obligacji skarbowych. Warto dodać, że program 500 plus nigdy nie zakładał kryterium dochodowego czy majątkowego, zatem z całą pewnością objął też osoby, które zwyczajnie nie potrzebowały dodatkowych środków na bieżące potrzeby.
Zapewne też niektórzy nawet mniej majętni rodzice skorzystali z prawideł finansów behawioralnych, według których najlepszy moment na oszczędności przypada tuż po otrzymaniu podwyżki (a tak można traktować dodatkowe transfery socjalne), zanim jeszcze zdążymy przyzwyczaić się do wyższych zarobków (możliwości konsumpcji są przecież nieograniczone).
Obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa 500 plus. Jak to działa?
Konstrukcja obligacji dla beneficjentów programu 500 Plus zbliżona jest do istniejących od lat i dostępnych dla każdego obligacji oszczędnościowych posiadających wbudowany mechanizm antyinflacyjny. Można wręcz powiedzieć, że 6-letnie (ROS) i 12-letnie (ROD) rodzinne obligacje skarbowe łączą najlepsze cechy zwykłych obligacji 4-letnich (COI) oraz 10-letnich (EDO). Gwarantem obligacji jest Skarb Państwa, więc można je uważać za instrumenty bezpieczniejsze niż lokaty bankowe.
W pierwszym roku oprocentowanie jest stałe i ustalane przez Ministerstwo Finansów, zaś w kolejnych latach odpowiada rocznemu wskaźnikowi inflacji obliczanemu przez GUS, który powiększony jest o stałą marżę. Narosłe w trakcie posiadania obligacji odsetki nie są wypłacane, lecz kapitalizowane – dzięki temu więcej pieniędzy pracuje dla nas.
Chociaż obligacje mają w nazwie 6 i 12 lat, to wcale nie trzeba ich trzymać do tego czasu – w każdym momencie można wycofać pieniądze, płacąc za to 0,70 zł (ROS) lub 2 zł (ROD) od każdej obligacji, której nominalna cena zakupu wynosi zawsze 100 zł. Od wszelkich zysków z obligacji SP automatycznie pobrany zostanie 19-procentowy podatek Belki, co oczywiście obniża efektywność tego rodzaju "tarczy inflacyjnej", jednak tyczy się to też pozostałych instrumentów finansowych. Na dodatek, podatek od zysków kapitałowych zapłacimy dopiero na końcu inwestycji, a nie w jej trakcie.
Z opcją wcześniejszego zakończenia oszczędzania związana jest pewna wada obligacji dla beneficjentów 500 plus. Obligacji tych każda rodzina może kupić tylko do kwoty równej środkom otrzymanym z programu. Przykładowo, rodzina z dwójką dzieci może rocznie przeznaczyć na obligacje rodzinne 12 tys. złotych (2 dzieci x 500 zł x 12 miesięcy) i ani grosza więcej. Jeśli w którymkolwiek momencie wycofa część lub całość środków, to nie będzie mogła ponownie skorzystać z raz już wykorzystanego limitu wpłat. Przepadnie on bezpowrotnie i ponownie będzie ponownie przyrastał, o 500 zł na każde dziecko w każdym kolejnym miesiącu.
Obligacje 500 plus nie są popularne. Co można poprawić?
Programem 500 plus objętych jest obecnie ok. 6,5 mln dzieci. Daje to limit zakupów obligacji rodzinnych na poziomie ok. 3,25 mld zł miesięcznie. Tymczasem w marcu na oba rodzaje obligacji (ROS i ROD) przeznaczono 44,27 mln zł. Oznacza to, że limit został wykorzystany w ok. 1,4 proc. Obligacje rodzinne stanowią też niewielki ułamek wszystkich sprzedawanych obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa – w marcu odpowiadały jedynie za 1,7 proc. wartości sprzedaży. Podobne wyniki uzyskamy też biorąc pod uwagę dane za cały naznaczony inflacją i wzrostem popularności obligacji skarbowych (sprzedaż +32 proc.) rok 2022.
Można zakładać, że wielu Polaków nie stać na to, by oszczędzać środki z 500 plus, jednak trudno uznać, że tylko 1 proc. beneficjentów tego programu może sobie na to pozwolić – w końcu osoby wychowujące dzieci oszczędzają i inwestują na szereg innych sposobów. Kilka zmian dotyczących funkcjonowania obligacji 500 plus mogłoby przekonać więcej osób do odkładania w ten sposób środków.
Na zniesienie podatku Belki raczej trudno liczyć (rząd w bólach pracuje nad kwotą wolną, a jej wprowadzenie nie jest ani bliskie, ani w ogóle przesądzone), jednak można wyobrazić sobie rezygnację z braku odnawiania limitów w przypadku wcześniejszego wycofania pieniędzy. Również obniżenie lub likwidacja opłaty za wcześniejszy wykup mogłaby przekonać osoby, które obecnie boją się "zamrażania" pieniędzy.
Sporo do zrobienia jest też w kwestii dystrybucji obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa, w tym papierów rodzinnych. Do października 2022 r. monopolistą w tej kwestii było PKO BP, obecnie obligacje można też nabyć w Banku Pekao. Nie jest to jednak proces najprostszy – musimy zostać klientami biura maklerskiego jednego z państwowych banków, co związane jest z dodatkowymi formalnościami (w tym np. wypełnieniem ankiety dla inwestorów, która bada nasz poziom wiedzy). Zakładanie lokat bankowych jest o wiele prostsze, a na dodatek dostępne z poziomu bankowości elektronicznej różnych banków, a nie tylko dwóch.
Dogodnym rozwiązaniem byłoby też umożliwienie złożenia deklaracji, która od razu przekieruje odpowiednią kwotę z 500 plus na rachunek obligacyjny. Byłoby to kolejny finansowo-behawioralny "trick", polegający na ograniczeniu liczby czynności związanych z oszczędzaniem. Warto też dodać, że obecnie obligacji 500 plus nie możemy kupić na rachunki IKE/IKZE (na których nie płaci się podatku Belki), co zapewne też ogranicza grono kupujących.
Obligacje oszczędnościowe 500 plus zyskają mocnego rywala
Jeżeli niedawne zapowiedzi rządu staną się rzeczywistością, to niebawem obligacje oszczędnościowe dla beneficjentów 500 plus mogą zyskać silnego rywala. Mowa o koncie mieszkaniowym, które wprowadzone będzie wraz z programem "Pierwsze mieszkanie" umożliwiającym zaciąganie kredytów hipotecznych z preferencyjnym oprocentowaniem. Konto będzie można założyć po ukończeniu 13. roku życia, a wielkość miesięcznej wpłaty mieścić się będzie musiała między 500 zł a 2000 zł (akurat taki dolny limit to zapewne nie przypadek). Za systematyczne oszczędzanie otrzymać będzie można premię, równą rocznemu wskaźnikowi inflacji lub wskaźnikowi zmiany ceny metra kwadratowego nieruchomości mieszkaniowej. Dodatkowo wszelkie zyski z konta będą zwolnione z podatku Belki, o ile środki przeznaczone zostaną na zakup pierwszego mieszkania czy domu.
Konto mieszkaniowe nie będzie więc adresowane do wszystkich obecnych i potencjalnych nabywców obligacji 500 plus, jednak część osób może zrezygnować z dalszych zakupów rządowych papierów. Tym bardziej, że oszczędzanie na koncie w banku będzie zapewne prostsze od comiesięcznego kupowania obligacji.
Michał Żuławiński, redaktor w Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych