Z niemiecką gospodarką jest jak z niemiecką reprezentacją piłkarską. Przez lata większość obserwatorów na tyle przywykła do jej dobrej dyspozycji, że jakiekolwiek potknięcia urastają do rangi sensacji.
Pod względem gospodarczym Niemcy wcale nie wymyślili silnika wzrostu, który się nigdy nie psuje, lecz w przeszłości byli w stanie ten silnik odpowiednio modyfikować. Czy uda im się to teraz, to kwestia otwarta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemcy – chory człowiek Europy
Nie ma współcześnie pojęcia częściej używanego przez międzynarodowe media opisujące problemy gospodarcze jakiegokolwiek europejskiego kraju niż "chory człowiek Europy". Renesans tego używanego już w XIX w. (pierwotnie wobec Turcji) pojęcia związany był z europejskim kryzysem zadłużenia, podczas którego to Niemcy nadawały ton wydarzeniom na Starym Kontynencie i wymagały zaciskania pasa od pogrążonych w problemach krajów południa, z Grecją na czele.
Warto pamiętać, że również Niemcy bywały już nazywane "chorym człowiekiem". Pomijając gospodarcze problemy NRD w czasach, w których RFN przeżywał powojenny "Wirtschaftswunder" (pol. cud gospodarczy), obawy o niemiecką gospodarkę były powszechne najpierw tuż po zjednoczeniu, a następnie na przełomie wieków.
Robodoradcy walczą o pieniądze Polaków
- Następnie seria reform gospodarczych na początku lat 2000 wprowadziła Niemcy w złotą erę. Niemcy stały się obiektem zazdrości konkurentów. Nie tylko pociągi jeździły tam punktualnie, ale dzięki światowej klasy inżynierom, kraj stał się eksportowym mocarstwem. Jednak w czasie, gdy Niemcom zaczęło się powodzić, świat nadal się zmieniał. W efekcie Niemcy ponownie zaczęły zostawać w tyle – napisał kilka tygodni temu "The Economist" w artykule pod tytułem, a jakże, "Chory człowiek raz jeszcze?".
Wymiernym powodem globalnego zaniepokojenia o kondycję czwartej co do wielkości gospodarki świata (po USA, ChRL i Japonii) jest dynamika PKB. Niemcy odnotowały już "techniczną recesję" w postaci dwóch następujących po sobie kwartałów spadku PKB, po czym drugi kwartał 2023 r. został zamknięty na zero. To tym bardziej istotne, że nie mamy obecnie do czynienia z europejskim (jak w 2012 r.) czy globalnym (jak w 2008 r.) kryzysem. Zdaniem MFW, w 2023 r. Niemcy będą jedyną gospodarką G7, która zanotuje spadek PKB.
Główne wyzwania niemieckiej gospodarki
Wyzwania gospodarcze stojące przed Niemcami to temat na książkę, której każdy z rozdziałów również mógłby otrzymać własną solidną monografię. Aby uchwycić skalę problemu oraz to, jak bardzo musi zmienić się niemiecka gospodarka, wystarczy przywołać pięć kluczowych obszarów.
1. Energetyka
Przez lata Niemcy wdrażały program reformy energetycznej, której fundamentem miały być odnawialne źródła energii oraz tani gaz z Rosji, przy jednoczesnym całkowitym odwrocie od atomu (do czego doszło ostatecznie w 2023 r.). Epoka Nord Streamu skończyła się wraz z inwazją na Ukrainę, a wzrost cen energii uderzył w niemiecki energochłonny przemysł.
Niemcy chcą postawić na dalszy rozwój OZE czy energetykę wodorową, jednak na razie nadal jedna trzecia energii pochodzi z węgla, w tym 20 proc. z węgla brunatnego.
2. Motoryzacja
Symbolem powojennego sukcesu gospodarczego jest rozwój niemieckiej motoryzacji. I ta branża zmaga się jednak z problemami, szczególnie w obliczu elektrycznej rewolucji. Rywalem dla niemieckich koncernów jest nie tylko Tesla, ale przede wszystkim firmy z Chin. Państwo Środka już wyprzedziło Niemcy i zostało największym eksporterem aut na świecie. "Niemieccy producenci samochodów patrzą w przyszłość najmniej optymistycznie od 2008 r." – informował niedawno Bloomberg.
Wśród powodów takiego stanu rzeczy są właśnie zagraniczna konkurencja czy wzrost kosztów, a także zbliżający się unijny zakaz rejestracji nowych aut spalinowych.
3. Chiny
Przez siedem ostatnich lat to Pekin był głównym partnerem handlowym Berlina. Skala wymiany handlowej w 2022 r. sięgnęła blisko 300 mld euro. To właśnie sprzęt produkowany w Niemczech w dużej mierze napędził rozwój Chin (gdzie ponadto chętnie inwestowały niemieckie firmy), zaś w drugą stronę płynął szeroki strumień towarów, w tym tych kluczowych dla gospodarki.
Obecnie, poza geopolitycznymi napięciami i naciskami ze strony USA na ograniczanie współpracy z ChRL, Niemcy mierzą się także z chińską konkurencją w eksporcie (np. we wspomnianej już motoryzacji). Latem niemiecki rząd opublikował od dawna oczekiwany dokument opisujący relacje z Chinami, które zostały nazwane nie tylko partnerem i konkurentem, ale też "systemowym rywalem".
4. Innowacyjność
Niemiecka gospodarka stoi uznanymi koncernami działającymi w "starych" branżach (wspomniana motoryzacja, chemia, produkcja maszyn itp.), jednak nie jest generatorem innowacji zmieniających świat. Nad Renem i Łabą próżno szukać dużych koncernów IT – wyjątkiem jest SAP, który został jednak założony w latach 70.
Posiadający silne zaplecze naukowe i przemysłowe Niemcy są oczywiście jedną z patentowych potęg, jednak problem pojawia się w momencie monetyzowania tych innowacji. Problem ten opisywany jest od lat – już w 2006 r. Detusche Welle przyrównywała niemiecką wynalazczość do niewykorzystanego zasobu. Sztandarowym przykładem jest format zapisu muzyki mp3. Technologia powstała w Niemczech, ale najwięcej zarobili na niej Amerykanie i Azjaci.
Niemieckiej gospodarce nie pomaga też rozbudowana biurokracja i zapóźnienia w cyfryzacji usług publicznych. Pod tym względem Polacy wcale nie muszą czuć kompleksów, podobnie jak w zakresie infrastruktury publicznej, choć jeszcze niedawno zachodni sąsiedzi wydawali się niedoścignionym wzorem.
5. Demografia
Długofalowo być może najpoważniejszym wyzwaniem stojącym przed Niemcami jest demografia. Starzejące się społeczeństwo (mediana wieku w Niemczech to 46 lat, w Polsce to 42 lata, a USA 39 lat) i przechodzenie na emeryturę osób urodzonych w czasie powojennego wyżu sprawia, że choćby utrzymanie wielkości siły roboczej wymaga przyjmowania nawet pół miliona imigrantów rocznie.
Już teraz niemieckie przedsiębiorstwa skarżą się na brak rąk do pracy, a liczbę wakatów szacuje się na ponad 1,5 miliona. Problem nie tylko w liczbach, ale i kwalifikacjach, które potrzebne są do pracy w rozwiniętej gospodarce. To właśnie dlatego latem tego roku niemiecki rząd wdrożył reformę pozwalającą na łatwiejsze zatrudnianie wykwalifikowanych osób spoza UE.
Nie czas na Schadenfreude
Powiedzieć, że Niemcy jako naród niekoniecznie cieszą się największą sympatią na świecie, to eufemizm. Satysfakcja z ich niepowodzeń gospodarczych ma jednak krótkie nogi, zwłaszcza gdy uwzględnimy polski kontekst. Niemcy od lat są naszym głównym partnerem handlowym, odpowiadającym za niemal 30 proc. naszego eksportu i 20 proc. importu. Interesy Polski i Niemiec bywają rozbieżne (jak było np. w kwestii współpracy z Rosją), jednak silny kryzys za zachodnią granicą negatywnie odbiłby się również na naszej gospodarce.
Mimo licznych problemów Niemcy mają wiele przewag, dzięki którym mogą stawić czoła wyzwaniom. W ostatnich dekadach pokazali, że wdrażając odpowiednie reformy (nota bene ojcem jednej z nich był Gerhard Schroeder, który zreformował rynek pracy, co przypłacił porażką w wyborach) mogą wrócić na właściwe tory.
Trzy ostatnie wielkie turnieje piłkarskie reprezentacja Niemiec kończyła znacznie poniżej oczekiwań. Latem 2024 r. nasi sąsiedzi zorganizują mistrzostwa Europy, a "Die Mannschaft" będzie jednym z kandydatów do złota. Jeżeli historia gospodarcza i sportowa czegoś uczy, to tego, żeby nigdy do końca nie skreślać Niemców, którzy może nie zawsze wygrywają, ale zawsze grają do końca.
Michał Żuławiński, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych