Nim przejdziemy do przeglądu trafionych i przestrzelonych prognoz, jedna ważna uwaga. Poniższa lista nie ma na celu krytykowania, czy wyszydzania autora któregokolwiek z przewidywań, czy scenariuszy. Jej cel jest inny – to dowód na to, że prognozowanie jest bardzo trudne, zaś każda z takich prób jest obarczona sporą dawką niepewnością, związanej z tym, jak wygląda nasza pełna niespodzianek rzeczywistość.
To także "szczepionka" na to, by nie wierzyć ślepo kolejnym, bardziej odległym prognozom na 2030, 2040, 2050 i dalej. Koniec końców, lekturę poniższej listy można wykorzystać do tego, by przypomnieć sobie własne przewidywania dotyczące przyszłości oraz zastanowić się (a może nawet gdzieś zapisać!), czego spodziewamy się za X lat.
Technologiczny optymizm i kosmiczna zapaść
Zacznijmy dość łagodnie, od prognoz technologicznych zebranych przez Światowe Forum Ekonomiczne zaledwie w 2020 r. Ich autorami byli prezesi innowacyjnych spółek, którzy wręcz epatowali "technologicznym optymizmem" typu:
- W 2025 r. ślad węglowy będzie postrzegany jako społecznie nieakceptowalny, podobnie jak dziś jazda samochodem pod wpływem alkoholu.
- Do 2025 r. komputery kwantowe wyjdą z powijaków, a pierwsza generacja urządzeń komercyjnych będzie w stanie rozwiązywać istotne, rzeczywiste problemy.
- Do 2025 r. systemy opieki zdrowotnej przyjmą bardziej prewencyjne podejście do zdrowia, oparte na rozwijającej się nauce opisującej korzyści zdrowotne diety bogatej w rośliny.
- Granice między przestrzenią fizyczną a wirtualną na zawsze zostaną zatarte. Powstaną w pełni zdigitalizowane alternatywy dla globalnych wydarzeń (np. festiwali), wykraczające poza zwykłe transmisje na żywo i zapewniające pełne wrażenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cofnijmy się teraz do 2014 r., gdy listę technologicznych prognoz przygotowywał Reuters. Wśród nich znalazło się kilka zbyt optymistycznych stwierdzeń typu:
- Niedobory żywności i wahania cen żywności należą już do przeszłości, za sprawą wspartej technologią uprawy plonów w zamkniętych pomieszczeniach.
- Opakowania wytworzone na bazie ropy naftowej (np. plastikowe) przejdą do historii; rządzić będą opakowania celulozowe.
- Mapowanie DNA po urodzeniu jest normą, a także częścią corocznego badania lekarskiego.
Inne prognozy zwracały uwagę na trendy, które być może dopiero doprowadzą nas do stanu, który dekadę temu przewidywano na 2025 r. Mowa o prognozach typu:
- Energia słoneczna będzie największym źródłem energii na naszej planecie.
- Będziemy w stanie leczyć demencję i chorobę Alzheimera.
- Powstanie lek na cukrzycę typu 1.
- Zaczną powstawać lekkie samoloty elektryczne.
Niewykluczone, że w zestawieniu są więc prognozy, które spełnią się po prostu później, niż pierwotnie przewidywano. W długim horyzoncie to bez znaczenia, czy duża pozytywna rewolucja ogarnie ludzkość w danym roku, czy 5 lat później. Warto jednak pamiętać, że postęp nie przebiega liniowo, a wręcz czasami ludzie cofają się w rozwoju. 50 lat temu powszechnie sądzono, że w XXI wieku ludzkość już będzie podbijać kosmos w najlepsze. Dlatego też na liście nie zamieszczam żadnych długoterminowych prognoz związanych z kosmosem na 2025 r., ponieważ w zasadzie żadna się nie sprawdzi.
Doprawdy trudno byłoby wyjaśnić przeniesionym do współczesności ludziom z tamtych lat, że ostatni człowiek chodził po Księżycu w 1972 r., a lot na Marsa wciąż stanowi dla nas wyzwanie nie do przeskoczenia i nawet według optymistycznych prognoz odbędzie się nie wcześniej niż za 10 lat.
Wojna i pandemia widziane z daleka
Przenieśmy się do 2008 r., gdy prognozy na 2025 r. formułował Atlantic Council. Eksperci amerykańskiego think tanku zajęli się przede wszystkim tematami geopolitycznymi. Oto niektóre z przewidywań na 2025 r., które uznano za "relatywnie pewne":
- USA pozostaną najpotężniejszym krajem, ale ich dominacja będzie mniejsza.
- Globalny system wielobiegunowy wyłoni się wraz z rozwojem Chin, Indii i innych krajów.
- Względna siła podmiotów niebędących państwami – firm, plemion, organizacji religijnych, a nawet sieci przestępczych – również wzrośnie.
- Trwać będzie bezprecedensowe przesunięcie względnego bogactwa i potęgi gospodarczej z Zachodu na Wschód.
- Potencjał konfliktu wzrośnie ze względu na szybkie zmiany w niektórych częściach Bliskiego Wschodu oraz upowszechnienie zdolności bojowych
Jak na razie, trudno się nie zgodzić. Zajrzyjmy więc głębiej. Niestety, o Polsce osobno mowy nie ma, ale jest wzmianka o naszym regionie i to w specyficznym kontekście:
- Mogą pojawić się podziały między niektórymi krajami Europy Zachodniej, popierającymi rozbrojenie nuklearne, a krajami Europy Wschodniej, które nadal mogą obawiać się arsenału nuklearnego Rosji.
- Rosja ma potencjał, by stać się bogatszą, potężniejszą i bardziej pewną siebie w 2025 r., jeśli zainwestuje w kapitał ludzki, zdywersyfikuje swoją gospodarkę oraz zintegruje się z globalnymi rynkami. Z drugiej strony, Rosja może doświadczyć znacznego cofnięcia, jeśli nie podejmie tych kroków, a ceny ropy i gazu pozostaną w przedziale 50-70 USD za baryłkę.
- Rosnące potęgi BRIC raczej nie rzucą wyzwania systemowi międzynarodowemu, tak jak Niemcy i Japonia w XIX i XX wieku, ale ze względu na ich rosnącą siłę geopolityczną i gospodarczą, będą miały dużą swobodę w kształtowaniu swojej polityki, zamiast w pełni przyjmować zachodnie normy.
Jak widać, przewidywania czynione przez amerykańskich ekspertów w 2008 r. dają się mniej więcej dopasowywać do rzeczywistości, której doświadczamy blisko 17 lat później. Brak w nich jednak najważniejszego, czyli faktycznego przewidzenia konkretnych wojen oraz ich możliwych skutków. Skoro bowiem nawet tuż w przededniu inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 r. wielu analityków wątpiło w ten scenariusz, uznając go za skrajnie nieopłacalny dla Władimira Putina, to trudno tego wymagać od stawiających prognozy blisko dwie dekady wcześniej.
Co jednak ciekawe, w dokumencie Atlantic Council z 2008 r. z dużą precyzją opisano możliwość wybuchu pandemii do 2025 r. Pandemia ta miała:
- Zostać wywołana przez wirusa atakującego układ oddechowy.
- Pochodzić z obszarów o wysokiej gęstości zaludnienia (Chiny, Azja Południowo-Wschodnia).
- Powstać w wyniku przeniesienia wirusa ze zwierząt na ludzi.
- Przypominać H5N1 lub koronawirusa SARS.
- Wywołać co kilka miesięcy fale zachorowań w różnych regionach świata.
Brzmi znajomo? Na całe szczęście nie sprawdził się najgorszy wariant, który opisany został następująco:
Brak skutecznej szczepionki i niemal powszechny brak odporności sprawiłby, że populacje byłyby podatne na infekcje. W najgorszym przypadku zachorowałyby nawet setki milionów Amerykanów, a liczba zgonów wzrosłaby do dziesiątek milionów. Poza USA degradacja infrastruktury krytycznej i straty gospodarcze w skali globalnej spowodowałyby, że około jedna trzecia światowej populacji zachorowałaby, a setki milionów zmarłyby.
2025 bez atomu i Izery, za to z dość wysoką inflacją
Na koniec zajmijmy się już wyłącznie Polską. Oto garść prognoz na 2025 r. dotyczących naszego kraju:
I jeszcze słowo o być może najważniejszych prognozach dla naszych decyzji finansowych. Był czas, w którym sądzono, że w 2025 r. inflację uda się wreszcie sprowadzić do celu NBP. Obecnie nawet sam bank centralny podkreśla, że "w najbliższych kwartałach inflacja utrzyma się wyraźnie powyżej celu inflacyjnego NBP", z czym zgadzają się eksperci pytani przez money.pl.
Podsumowując, jedynym, czego możemy być pewni, jest to, że wszystkie prognozy nie sprawdzą się co do joty. Rzeczywistość jest zbyt złożona, a prognozy bywają ze sobą sprzeczne. Warto jednak znać przewidywania, ponieważ kryć się może w nich ziarno przyszłej prawdy, a choćby sama gotowość na różnego rodzaju zagrożenia oraz szanse może nam dać przewagę nad innymi uczestnikami życia gospodarczego. Tym bardziej że w prognozach da się zauważyć nie tylko wizję tego, co ich autorzy myślą o przyszłości, ale też jak oceniają przeszłość i teraźniejszość. Jak mawiał Sławomir Mrożek: "Jutro to dziś – tyle że jutro".
Michał Żuławiński, Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych