Na koniec półrocza w Polsce w obiegu było 7,061 mld jednogroszówek i 3,239 mld dwugroszówek - łącznie blisko 5 mld więcej niż jeszcze 10 lat temu. Ich liczba stale rośnie, bo często zalegają po szufladach czy są gubione. Dlatego wraca temat rezygnacji z monet o najniższych nominałach.
Czytaj także: Nowy banknot 800 zł. By uczcić Konopnicką
Jak podaje WNP.PL, kolejne kraje się na to decydują - ostatnio Belgia. Od grudnia znikną tam jedno- i dwucentówki, bilon będzie zaczynał się od 5 eurocentów. To wymusi uśrednienie cen, sprzedawcy będą musieli je zaokrąglić. W przypadku jednego lub dwóch centów – w dół, od 3 centów – w górę. Co ciekawe, popularne końcówki cen "99" nie znikną z internetu. Płacąc online nadal będzie obowiązywało rozliczenie co do jednego centa.
Wcześniej na podobny ruch zdecydowały się m.in.: Czechy, Dania, Holandia, Izrael, Rosja czy Szwecja. Ekonomiści przekonuję, że nie wywołało to żadnych negatywnych skutków.
Test na powagę bilonu o najmniejszych nominałach w lutym przeprowadził mieszkaniec Ostrowa Wielkopolskiego. Miał zapłacić 750 zł kosztów sądowych, postanowił to zrobić za pomocą 1-, 2- i 5-groszowych monet. Przyniósł je w dwóch workach, po 10 kg każdy. Kasjerka odmówiła ich przyjęcia, więc wezwał policję. Ta przyznała mu rację, więc w sądzie przystąpiono do liczenia. 7 osobom zajęło to aż 5 godzin.
Problem z miedziakami ma też państwo, a ściślej - NBP. Musi ciągle je dorabiać, bo te, które są już w obiegu, najczęściej trafiają do szuflad, słoików albo są po prostu gubione. Tylko w ciągu roku przybyło 398 mln monet jednogroszowych oraz 150 mln dwugroszowych.
Najbardziej absurdalne jest jednak to, że miedziaki stanowią aż 54,8 proc. wszystkich monet w obiegu (jest ich 10,3 mld na 18,8 mld monet łącznie), a mają zdecydowanie niższą wartość łączną niż pozostałe monety czy banknoty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl