Takie informacje przekazało Ministerstwie Klimatu i Środowiska w odpowiedzi na pytania posłów Lewicy. W interpelacji poselskiej pytali, co się stało z legendarnymi złożami.
- Zasoby bilansowe bursztynu określone w Dokumentacji geologicznej złoża bursztynu Kąty Rybackie wynoszą 6,9 ton bursztynu - napisał w odpowiedzi Piotr Dziadzio, wiceminister klimatu i środowiska. Dodał też, że jak dotąd wydobyto z tego złoża zaledwie 17 kg.
Powód? Bursztyn jest, ale jego wydobycie nie jest opłacalne. Po prostu jego kopanie jest zbyt drogie.
- Te 17 kilogramów bursztynu, to jest ilość zabezpieczona w trakcie robót budowlanych. Wykonawca ma przyjęte specjalne procedury, jeżeli chodzi o zabezpieczenie znalezionego bursztynu. Były one przedmiotem kontroli Okręgowego Urzędu Górniczego, który nie zgłosił żadnych zastrzeżeń w tym temacie - wyjaśniła w rozmowie z TVN24 Biznes Magdalena Kierzkowska, rzecznik prasowy Urzędu Morskiego w Gdyni.
To samo mówił kilka tygodni temu Marek Gróbarczyk, który jako minister odpowiadał za tę inwestycję.
-  Są dwa złoża: A i B - jedno 900 kg, drugie 500 kg. To ilości, które są dzisiaj potwierdzane, a ostatecznie zostaną potwierdzone, gdy zakończą się prace ziemne. Na teraz bursztyn wydobywa wykonawca, który ma specjalną umową i zobowiązania w zakresie wydobycia, przygotowania i przekazania tego kruszcu do Skarbu Państwa - przekazał nam we wrześniu zeszłego roku.
Przekop Mierzei Wiślanej ma sprawić, że będzie możliwa żegluga do Elbląga. Dziś, aby dostać się do tego portu dostać statki muszą przepływać przez cieśninę leżącą na terenie Rosji, a nasi sąsiedzi często transporty blokowali. Inwestycja budzi jednak kontrowersje. Po pierwsze ze względów ekologicznych, po drugie ekonomicznych.
Koszt jej wykonania zwiększył się z początkowo planowanych ok. 900 mln zł do aż 2 mld zł. Pieniądze na przekop rząd przeznaczył w listopadzie zeszłego roku.