Mowa o mieszkaniach służbowych dla młodych nauczycieli, których nie stać na kredyt czy wynajem w Krakowie. Jak oświadczył Wantuch - chodzi o symboliczną cenę.
Plan jest taki, by na działkach należących do szkół powstawały niewielkie, czteropiętrowe bloki, składające się z 10-20 kawalerek. Budową miałaby się zająć firma wyłoniona w przetargu. Inwestycje powstawałyby w modelu partnerstwa publiczno-prywatnego, co oznacza, że koszty budowy pokrywałby deweloper, który przez kolejne lata administrowałby obiektami, miasto spłacałoby inwestycję w ratach przez 30 lat - mówi radny, cytowany przez krakowską "GW".
Dom nauczyciela za 1 zł
W praktyce nauczyciele płaciliby za media oraz wywóz śmieci i administrację. Natomiast czynsz wynosiłby 1 zł w pierwszym roku, a w drugim 100 zł. W trzecim byłoby to 200 zł. Jest jednak jeden warunek - taki nauczyciel musiałby pracować "w pobliskiej szkole lub przedszkolu".
Zdaniem pomysłodawcy koszt budowy kawalerek byłby niższy niż na wolnym rynku - działkę przekazałaby szkoła. Nie byłoby też potrzeby budowy drogi dojazdowej, jeśli obok i tak jest placówka edukacyjna.
Sami nauczyciele nie do końca wierzą w realizacje tego pomysłu.
- W latach 70. takie domy nauczyciela powstawały przy szkołach i uczący chętnie z tego korzystali, może to i dobry pomysł, ale trudno mi uwierzyć w mieszkanie za złotówkę - ocenił Arkadiusz Boroń, szef małopolskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Jednak pomimo mojej wybujałej fantazji nie widzę możliwości realizacji tego projektu - dodała Beata Waśniowska, nauczycielka i działaczka ZNP.
Wantuch uważa, że realizacją inwestycji zainteresowany jest duży deweloper działający na międzynarodowym rynku. Jeszcze w tym miesiącu radni będą dyskutować nad projektem.
Przypomnijmy, że do Sejmu wpłynął projekt rządowej ustawy okołobudżetowej. Rządzący zapisali w nim m.in. podwyżki dla nauczycieli i budżetówki. Doświadczeni mogą liczyć na wzrost wynagrodzeń o 30 proc., a początkujący – o 33 proc. Dzięki temu gwarantowane będą pensje wyższe o co najmniej 1,5 tys. zł.