Zabawa do białego rana, a później walające się po klatce schodowej puste butelki, puszki i balony. W nocy przez budynek przewijają się dziesiątki nieznajomych, którzy dostali kod do domofonu. Parking przy budynku blokują nieznane samochody – pisze prawo.pl, które powołuje się na relacje swoich czytelników.
Prawnicy w rozmowie z portalem przyznają, że dochodzenie lokatorskich praw w takiej sytuacji nie jest łatwe, co nie oznacza, że nie niemożliwe. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość, a także mieć przesłanki do wystąpienia na drogę prawną.
Mieszkanie to nie hotel ani pensjonat
Pierwszym krokiem może być sprawdzenie, czy właściciel "imprezowni" dochował wszelkich formalności. Sąsiedzi mogą wziąć pod uwagę kwestię, czy przypadkiem najem krótkoterminowy nie stanowi zmiany sposobu użytkowania obiektu budowlanego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Taka zmiana zaś, przed jej dokonaniem, powinna zostać zgłoszona właściwemu miejscowo organowi administracji architektoniczno-budowlanej (co do zasady – staroście lub wojewodzie – przyp. prawo.pl). Minister Inwestycji i Rozwoju, odpowiadając na interpelację poselską posła Jerzego Borowczaka (nr 30493) ocenił, że z punktu widzenia Prawa budowlanego, krótkoterminowy wynajem mieszkania w budynku mieszkalnym wielorodzinnym lub jego części, może nosić cechy zmiany sposobu użytkowania obiektu budowlanego lub jego części – tłumaczy w rozmowie z portalem Mateusz Ćwiertniewski, adwokat z kancelarii WN Legal Wątrobiński Nartowski.
Rafał Dębowski, adwokat, wspólnik w kancelarii Dębowski i Wspólnicy sp.k., specjalizującej się w prawie nieruchomości i inwestycji budowlanych dodaje, że "samowolna zmiana sposobu użytkowania lokalu jest zabroniona". Dodaje zaraz, że "granice między funkcją mieszkalną a zamieszkania zbiorowego nie są precyzyjnie uregulowane", jednak wynajem na jedną czy dwie noce, to jest to podstawa do zmiany funkcji wykorzystania mieszkania.
Na imprezy też są paragrafy
Jeżeli jednak już trwa uciążliwa dla sąsiadów impreza w mieszkaniu, to podstawową linią obrony dla nich jest np. zgłoszenie na policję. To rozwiązanie jednak pomoże tylko ewentualnie przetrwać noc; nie jest jednak rozwiązaniem długotrwałym.
Inną możliwością, którą wskazują prawnicy, jest roszczenie o nakazanie zaniechania, czyli tzw. immisji sąsiedzkiej z art. 144 k.c. Rozwiązanie to wiąże się z wszczęciem postępowania sądowego. A w tym wypadku trzeba zgromadzić dowody, że dochodzi do działań zakłócających korzystanie z nieruchomości sąsiednich.
Swoje do powiedzenia ma też wspólnota. Dzięki ustawie o własności lokali może ona zażądać w trybie procesu sprzedaży lokalu w drodze licytacji (na podstawie Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji nieruchomości). Jednak nie jest to proste, ponieważ rozwiązanie to zmierza do pozbawienia kogoś własności, więc jest traktowane jako ostateczność.