Co szlaban przed osiedlem oznacza dla Polaków? Przede wszystkim bezpieczeństwo, prestiż, ekskluzywność, spokój i wartość rynkową nieruchomości. Jak zauważa we wtorkowym "Fakcie" Magdalena Milert, architekt, grodzone osiedla powstają m.in. dlatego, że takie oczekiwania ma polska klasa średnia.
Nie jest to duża grupa, ale jedna ma swoją moc nabywczą i wpływa na trendy. Dlatego pozostali, choć nie przepadają za płotami, muszą za nimi mieszkać.
Okazuje się też, że z tak ważny poczuciem bezpieczeństwa za płotem może być bardzo różnie. Z jednej strony w przypadku konfliktu wewnątrz osiedla, mogą sprawiać, że niepokój z tym związany jest silniejszy. Ponadto płot sprawia, że bardziej boimy się tego co za nim.
Tyle o poczuciu bezpieczeństwa. Tu problem się jednak nie kończy, bo jak zauważa Magdalena Milert , badania wskazują, że ogrodzenie to wabik dla złodziei. Szlaban staje się oczywistym sygnałem, że zanim jest coś cennego.
Płoty nie sprzyjają też integracji społecznej. Mieszkańcy zaczynają się dzielić na obozy tych za płotem i poza nim. Wydłuża też drogę. Zamiast np. 50 m. do sklepu, czy fryzjera tylko przez płot droga wydłużyć się może do 500 metrów.
Paradoksalnie też płot nie jest czynnikiem, który zachęca ludzi do organizowania się wewnątrz ogrodzenia. W takich warunkach po prostu rzadziej powstają wspólnoty sąsiedzkie.