W poniedziałek rada dyrektorów Twittera spotkała się, by podjąć decyzję dot. przyjęcia lub odrzucenia oferty Elona Muska. Jak oficjalnie poinformowano, ostatecznie managerowie spółki dogadali się z Muskiem w celu sprzedania mu firmy za 44 mld dol. - odrobinę więcej niż pierwotnie oferowano (ok. 43 mld dol.).
Elon Musk przejmie Twittera. To oficjalne
Twitter zostanie sprzedany miliarderowi po kursie 54,20 dol. za akcję. W dniu dopięcia umowy akcje TT kosztowały po południu ok. 51 dol., ale w dniu składania oferty było to ok. 45 dol. Jeszcze przed ogłoszeniem dopięcia transakcji, ok. godziny 18.00 polskiego czasu, Elon Musk napisał na Twitterze: "Mam nadzieję, że moi najwięksi krytycy zostaną na Twitterze, bo o to chodzi w wolności słowa". Podsycił tym samym wcześniejsze nieoficjalne doniesienia, że transakcja ma zostać zawarta w poniedziałek.
Przejęcie Twittera oznacza zdjęcie spółki z giełdy. Jest to pierwszy taki przypadek od lat, a niewątpliwie pierwszy, jeśli chodzi o media społecznościowe. Platforma ta ma obecnie ok. 396 mln użytkowników, co daje jej miejsce w top 20 największych platform społecznościowych na świecie (włączając w listę chińskie projekty).
Musk, według informacji "Forbesa", ma kupić Twittera za własne środki, nie angażując Tesli w transakcję. Pośrednio jednak spółka ta znajdzie się przy "dealu": miliarder bowiem weźmie pożyczki na zakup Twittera, dając pod zastaw akcje Tesli.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Elon Musk zapytany w wywiadzie, po co wdał się w inwestycyjne zamieszanie wokół Twittera odpowiedział, że chodzi "o przyszłość cywilizacji". Musk opowiadał, że nie chodzi mu o zarobek, tylko "upewnienie się, że Twitter pozostanie zaufaną platformą dla demokracji".