Jak informuje Polska Agencja Prasowa, Czesi w ramach pomocy mogą liczyć na 19,2 mld euro. Dla porównania - Polska otrzyma ponad 62 mld euro.
Premier Czech Andrej Babisz twierdzi, że obecny system podziału środków jest niesprawiedliwy i dyskryminuje m.in. właśnie jego kraj. Jednym z kryteriów przyznawania pieniędzy jest na przykład bezrobocie. Im wyższe, tym więcej pieniędzy dostanie kraj na walkę z tym problemem.
Z kolei w Czechach udaje się utrzymać wskaźnik na bardzo niskim poziomie. I to mimo szalejącej pandemii.
Zdaniem Babisza pieniądze nie powinny również tak szerokim strumieniem płynąć do państw, które problemy gospodarcze miały już od dłuższego czasu, a koronawirus tylko je pogłębił.
Babisz zaapelował również, by bardziej skupiać się na wskaźniku PNB czyli produktu narodowego brutto. W odróżnieniu do PKB nie bierze on pod uwagę zagranicznych korporacji, które wypracowują zysk w danym kraju. - Bardziej sprawiedliwe jest mierzenie rozwoju państwa bez dywidend, które wypłynęły za granicę - stwierdził szef czeskiego rządu.
Przypomnijmy, że w sumie fundusz odbudowy zaproponowany przez Komisję Europejską dla wszystkich państw członkowskich ma wynieść 750 mld euro, z czego 500 mld euro ma być w formie bezzwrotnej pomocy, a 250 mld euro w formie niskooprocentowanych pożyczek - to oficjalnie potwierdziła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
- To wspólna inwestycja w naszą przyszłość. Jesteśmy to winni naszym ojcom-założycielom, którzy podjęli odważny krok w kierunku Unii pokoju i dobrobytu. Teraz musimy kontynuować ten rozdział i przenieść go na nowe pokolenie. Przyszłym pokoleniom jesteśmy winni trwałą Unię Europejską. Niech długo żyje nam Europa - powiedziała von der Leyen.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl