Andrij Stawnicer Stawnicer, prezes przedsiębiorstwa z branży IT TransInvestService, przyznał w rozmowie z brytyjską telewizją, że zdecydował się na zbombardowanie własnego domu. W jednej z kamer umieszczonej w opuszczonej willi, która nie została zniszczona przez rosyjskie wojsko, zobaczył, że okupanci zajęli jego posiadłość.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Milioner zadziałał szybko i skontaktował się z ukraińskim wojskiem. Podał współrzędne willi, prosząc o jej zbombardowanie. Jak zapewnił, uznał to za "oczywistą decyzję". Dodał, że czuł obrzydzenie, obserwując rosyjskich żołnierzy w swoim domu.
Na swojej posiadłości naliczył 12 pojazdów wojskowych, w tym wyrzutnie rakietowe BM-21 Grad i Tornado.
"Ten sprzęt ma zasięg 40 km, więc w zasadzie zaczęli ostrzeliwać Kijów z mojego domu" - powiedział Andrij Stawnicer Stawnicer.
Jak wyjaśnił, gdy uciekł do Lublina, część jego ochroniarzy została w willi. Zostali oni później wzięci do niewoli przez Rosjan, rozebrani, przesłuchani, odebrano im telefony, a następnie odesłano do lasu. "Rosyjscy żołnierze poszukiwali nazistowskich wiadomości czy czegoś takiego, których oczywiście nie mogli znaleźć" - dodał ukraiński milioner.
Widział też, że Rosjanie okradali inne domy i przynosili do jego willi skradzione przedmioty, takie jak telefony, iPady, komputery czy rzeczy osobiste.
Gdy ukraińska armia zbombardowała na prośbę biznesmena jego willę, podzielił się on na Facebooku zdjęciem, które według niego ukazuje zniszczony rosyjski sprzęt wojskowy