Prowadzący poranny program w RMF FM Robert Mazurek stanowczo sprzeciwił się uwzględnianiu świadczenia na dzieci przy obliczaniu nauczycielskich wynagrodzeń. Raz, że nie wszystkim nauczycielom ono przysługuje – bo nie każdy ma dziecko, które nie ukończyło 18. roku życia, a dwa, co do zasady pieniądze te mają być przeznaczone na dzieci, a nie służą podniesieniu dochodu danej rodziny w statystyce.
Prowadzący zapytał ministra, czy trafiają do niego informacje o tym, że starsi nauczyciele – oraz ci z grupy ryzyka – "uciekają" przed wirusem na roczny urlop dla podratowania zdrowia. Minister odparł, że "przecież nauczyciele funkcjonują w innych obszarach życia społecznego, chodzą do sklepu, byli na urlopie" – a we wszystkich tych miejscach zagrożenie jest podobne jak w szkole.
- Najstarsi nauczyciele lub ci z chorobami przewlekłymi nie powinni pełnić dyżuru, a dobrze, by w przestrzeniach wspólnych zasłaniali usta i nos – zarekomendował jedynie minister.
Odpowiedź ta nie zadowoliła prowadzącego rozmowę Roberta Mazurka.
- Na razie takich sygnałów nie mamy, ale co roku są nauczyciele, którzy korzystają z tych urlopów – powiedział Piontkowski dopytywany o zwiększone zainteresowanie urlopami dla podratowania zdrowia.
Padło również pytanie o to, czy zainteresowani nauczyciele będą mogli liczyć na bezpłatne szczepionki przeciw grypie.
- To jest decyzja ministra zdrowia, ale będziemy jeszcze o tym rozmawiali – powiedział Piontkowski i zapewnił, że resort bardzo dba o zdrowie i bezpieczeństwo nauczycieli.