Tempo wzrostu cen w Polsce przyspieszyło. W maju ceny były średnio o 4,7 proc. wyższe niż w maju ubiegłego roku, wynika z danych GUS.
Robiąc zakupy można odnieść wrażenie, że ceny poszły w górę jeszcze bardziej. Trzeba jednak pamiętać, że wspomniane 4,7 proc. to średnia. W poszczególnych kategoriach produktów i usług wzrost cen może być znacznie większy lub mniejszy.
Na przykład mięso drobiowe zdrożało w maju aż o 18,5 proc. w porównaniu z majem ubiegłego roku, a pieczywo o 5,7 proc. W wyliczanym przez GUS koszyku inflacyjnym (czyli przeciętnym koszyku dóbr i usług, jakie kupują gospodarstwa domowe) drugą największą po żywności pozycję stanowi użytkowanie mieszka i nośniki energii. Ceny w tej kategorii w ciągu roku poszły w górę średnio o 6 proc.
Kiedy wzrost cen w Polsce wyhamuje? - Spodziewam się, że czerwiec będzie ostatnim miesiącem ze wzrostem inflacji. Do końca roku powinna już spadać. – powiedział w czwartek minister finansów.
Co prawda prezes NBP i przewodniczący RPP Adam Glapiński podczas konferencji w piątek powiedział, że szczyt tegorocznej inflacji najprawdopodobniej wystąpił w maju. Jednak wielu ekspertów (w tym minister finansów) jest innego zdania.
Ekonomiści mBanku uważają, że inflacja ma niewielkie szanse na istotne spadki do końca roku, a w kolejnych miesiącach - choć raczej jeszcze nie w wakacje - zobaczymy piątkę z przodu. Z kolei członek RPP Eugeniusz Gatnar ocenił, że inflacja może przekroczyć 5 proc. już w czerwcu.
Ile może wynieść średni poziom inflacji w całym 2021 roku? W czwartek minister finansów powiedział, że podtrzymuje prognozę na poziomie 3,1 proc. Natomiast wielu ekonomistów spodziewa się, że podwyższony poziomo inflacji pozostanie na dłużej i w całym 2021 roku może przekraczać 4 proc.