- Jako człowiek "Solidarności" przez całe życie walczyłem, by każdy mógł protestować. Przesadne komentowanie działań pana Kołodziejczaka nadmiernie go nobilituje. On nie chce rozmów, zaś wszystkim dookoła zarzuca, że nieprawidłowo działają – tak na pytanie o to, czy resort rolnictwa jest w kontakcie z Agrounią, która zapowiedziała wielkie protesty 6 lutego, odpowiedział minister Jan Krzysztof Ardanowski.
- Nie wiem, kto pisze mu przemówienia, bo wiedzy o rolnictwie on nie ma. Te przemówienia to tak naprawdę dyspozycje, których wykonywania oczekuje – powiedział w "Sygnałach Dnia".
Dodał, że polski rynek jest nadwyżkowy, co oznacza, że rolnicy produkują więcej niż potrzeba dla wyżywienia Polaków. Konsumentów trzeba więc zachęcać do kupowania produkowanego u nas jedzenia, ale takimi działaniami jak blokowanie dróg nikt nie zbuduje pozytywnego wizerunku rolników.
W rozmowie przywołał Andrzeja Leppera, o którym powiedział, że również reprezentował interesy ówczesnych rolników, ale korzystał przy tym z pomocy ekspertów. Tymczasem w retoryce Michała Kołodziejczaka "wszyscy są niedobrzy, organizacje rolnicze są złe i tylko Agrounia jest prawdziwą reprezentacją rolników, która coś wywalczy".
- Ale o co wywalczy? Tego nie wiemy – powiedział Ardanowski.
Będą wyciągane konsekwencje
Minister został również poproszony o skomentowanie reportażu, który przez kilkoma dniami został wyemitowany w magazynie "Superwizjer" w TVN. Dotyczył on przerabiania mięsa z chorych i padniętych krów. Nigdy nie powinno ono trafić na rynek, a dzięki działającemu w ubojni mechanizmowi fałszowania dokumentacji, było sprzedawane.
- Ten incydentalny wypadek psuje wizerunek polskie żywności. Zawiodło chciwość i pazerność oraz głupota właścicieli, którzy dla zysku zrobili coś, co jest niezgodne z prawem – powiedział Ardanowski.
Zapowiedział, że jeśli w którejkolwiek innej ubojni zostaną ujawnione podobne praktyki, osoby zamieszane w proceder muszą liczyć się z najcięższymi konsekwencjami. Dotyczy to nie tylko ich właścicieli, lecz również pracowników, kierowców czy rolników, którzy wiedzą, że dostarczone przez nich krowy nie powinny być przerabiane na mięso.
- Nie dociekam intencji dziennikarzy, czy rzeczywiście o dobro polski chodziło – dodał, komentując głośny materiał.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl