Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz została zapytana przez "Fakt" o swój wpis na portalu X dotyczący demografii Polski. Minister wskazała w nim, że "wsparcie państwa powinno iść przede wszystkim na młodych i rodziny. Czyli np. TAK dla wsparcia dostępnych mieszkań. TAK dla żłobków Natomiast bardzo ostrożnie z kolejnymi dodatkami emerytalnymi i rentowymi". Dziennik wskazał, że to wywołało lawinę komentarzy.
Minister odpowiedziała, że to trudny temat, którego wszyscy unikają jak ognia. Podkreśliła jednak, że wyższe emerytury zależą od wielkości młodszych pokoleń, gdyż to one "pracują na starsze". Zaznaczyła, że chciałaby aby świadczenia były wyższe.
Dobrostan seniorów jest bardzo ważny, tylko nasz system zusowski jest de facto piramidą finansową. Polega ona na tym, że młode pokolenia pracują na starsze. To nie jest wina żadnej władzy III RP, to jest dziedzictwo komunizmu. Dobrobyt pokoleń starszych zależy od wielkości pokoleń młodszych. Powinniśmy dbać, żeby młodych było więcej, żeby oni dobrze i dużo efektywnie pracowali – i to jest najlepszą możliwą inwestycją w to, żeby ludzie, którzy dzisiaj dostają emerytury, dostawali je przez 10, 20, 30 kolejnych lat - powiedziała minister.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podwyżki dla ministrów oraz wiceministrów
Minister funduszy i polityki regionalnej została także zapytana o waloryzację wynagrodzeń dla ministrów i wiceministrów. - Uważam, że to jest bardzo ciężka praca i na takich stanowiskach powinni być ludzie naprawdę oddani i najbardziej profesjonalni. I to powinno znajdować odzwierciedlenie w zarobkach większe niż obecnie - powiedziała Pełczyńska-Nałęcz.
Porównała ministrów z zarządami spółek Skarbu Państwa. Wskazała, że nie można oczekiwać, że wykwalifikowani ludzie będą pracować na rzecz państwa, za niskie zarobki, jeżeli w biznesie płace są wyższe.
Na koniec to jest gigantyczna odpowiedzialność i praca tych ludzi się przekłada na najważniejsze decyzje w Polsce. Więc niech to będą ludzie profesjonalni - powiedziała.