Pracownicy Ministerstwa Finansów nie mają ostatnio dobrego czasu. Najpierw ujawniono, że od chwili stworzenia Krajowej Administracji Skarbowej jej pracami kierowała osoba wokół której pojawią się niejasności co do związku z półświatkiem oraz rozliczeń podatkowych wynajmowanej kamienicy. Ta sama osoba – Marian Banaś - przez kilka miesięcy kierowała pracami całego resortu.
Później media ujawniły, że w kierownictwie resortu znajdowały się osoby podejrzewane o udział w karuzeli VAT.
Nie wszystkim urzędnikom taki stan rzeczy odpowiadał – stąd na biurko premiera miał w październiku trafić raport, w którym kilku dyrektorów KAS i MF ostrzegało przed działalnością Mariana Banasia i wiceministra finansów Piotra Dziedzica.
Gowin o Marianie Banasiu. "Z każdym dniem moja wiara jest mniejsza"
W notatce skierowanej do szefa dyrektorzy informowali premiera o potrzebie "oczyszczenia KAS z ludzi powiązanych z mafią VAT-u i paliwową". Autorzy napisali też, że ojciec chrzestny dziecka wiceministra finansów Piotra Dziedzica jest związany ze spółkami występującymi w jednym z największych śledztw dotyczących mafii paliwowej. Kierownictwo resortu stanowczo odrzuca te zarzuty i uważa to za pomówienia. Piotr Dziedzic pod tym kątem był sprawdzany przez ABW.
Po ujawnieniu faktu istnienia raportu Ministerstwo Finansów postawiło czterem podpisanym pod listem do premiera ultimatum – albo przeproszą, albo odejdą z resortu.
Pracę stracił już Marcin Kopczyk, dyrektor Departamentu Nadzoru nad Kontrolami MF, a Maciej Żukowski, dyrektor Departamentu Podatków Dochodowych podpisał 22 listopada list z przeprosinami. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Żukowski tłumaczył swoją decyzję faktem, iż jego rola skończyła się na przekazaniu informacji zawartych w raporcie kierownictwu resortu.
22 listopada, według informacji Bartka Godusławskiego z "DGP" oraz Piotra Sobolewskiego z Polityki Insight, pracę stracił również Wojciech Śliż, dyrektor departamentu odpowiedzialnego za VAT.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl