O 443 tysiące klientów spadł w lipcu ruch w dyskontach w porównaniu z czerwcem - wynika z badania przeprowadzonego przez firmy Proxi.cloud i UCE Research, o którym pisze "Rzeczpospolita". Gazeta podkreśla, że nie jest to wielki spadek, a do tego trzeba zaznaczyć, że ruch i tak jest większy niż w lipcu ubiegłego roku. Mimo to, w świetle ogromnej drożyzny, wyniki te każą zastanowić się nad przyczyną.
"Od kilku miesięcy konsumenci w badaniach wskazują na znacznie większe zainteresowanie promocjami, a to oznacza także powrót do sieci hipermarketowych, dotąd zazwyczaj tracących klientów i obroty" - komentuje gazeta. Jak dodaje, potwierdzają to np. dobre wyniki Carrefoura.
Z kolei Mateusz Chołuj z Proxi.cloud w rozmowie z gazetą zwraca uwagę na inną możliwą przyczynę: straty dyskontów mogły mieć związek z wakacjami. "Część klientów wyjechała za granicę, a w konsekwencji nie odwiedzała sklepów tak często, jak miesiąc wcześniej" - mówi Chołuj, cytowany przez "Rz". Jak dodaje, klienci, którzy zostali na wakacje w kraju, ale stołowali się poza domem, też mogli rzadziej odwiedzać dyskonty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Główni gracze zyskują mniej
Warto też zaznaczyć, że spadek dotyczy tylko porównania lipca i czerwca tego roku. Natomiast w porównaniu z lipcem ubiegłego roku ruch w dyskontach zwiększył się aż o 13,2 proc. Stosunkowo niewielkie wzrosty odnotowali w tym czasie jednak kluczowi gracze na polskim rynku: Biedronka i Lidl. Ta pierwsza zaliczyła zwyżkę o 9 proc., a ten drugi - o 5,8 proc. Dużo lepiej poradzili sobie dwaj inni zawodnicy, działający na dyskontowym polu: Netto (wzrost ruchu o 50 proc.) i Aldi (wzrost o 40 proc.).
"Rzeczpospolita" komentuje, że może to wskazywać na to, że klienci nie są już tak lojalni wobec konkretnej sieci, a idą tam, gdzie jest najtaniej. A skala drożyzny w Polsce sprawia, że wiele osób po prostu musi oszczędzać i liczyć każdy grosz. Przypomnijmy, inflacja w lipcu wyniosła 15,6 proc. i była o 0,1 punktu procentowego wyższa niż w czerwcu.
Gigantyczne podwyżki cen cukru
Jeśli chodzi o kategorie produktów i usług, to najmocniej drożeje transport - o 27,7 proc. Olej napędowy kosztował w lipcu o 40,3 proc. więcej niż przed rokiem, benzyna o 34,5 proc., a LPG i pozostałe paliwa - o 41 proc. Na drugim miejscu są koszty użytkowania mieszkania lub domu i nośniki energii - droższe o 25,3 proc. rok do roku. Największa drożyzna dotyczy opału, którego cena wzrosła aż o 131,2 proc. Gaz poszedł w górę o 44,9 proc., a energia cieplna o 14,3 proc.
Żywność i napoje bezalkoholowe podrożały natomiast średnio o 15,3 proc. W tej kategorii największą zwyżkę zaliczył cukier - aż o 47,6 proc. To w spożywce rekordzista, a ogółem w lipcu tylko opał podrożał bardziej. Na kolejnych miejscach są tłuszcze roślinne (ceny w górę o 46,1 proc.), mąka (38,9 proc.), mięso wołowe (32,8 proc.) i tłuszcze zwierzęce (31,4 proc. - o tyle też podrożało masło).
Z kolei według danych opublikowanych przez NBP we wtorek inflacja bazowa w lipcu 2022 wyniosła 9,3 proc. Takiej drożyzny w Polsce nie było od ponad 25 lat. Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego, który prognozował inflację bazową za lipiec dokładnie w wysokości 9,3 proc., hamowanie inflacji będziemy obserwować dopiero pod koniec 2022 roku. Ma być to efektem przede wszystkim niższych cen paliw.