Portal nadmorski24.pl przytacza wpis internauty z pierwszej połowy lipca 2024 roku, który stwierdził, że widział wyjątkowo puste plaże w Dziwnowie w województwie zachodniopomorskim, pomimo doskonałej pogody w wakacyjny weekend. Czy w kolejnych tygodniach wakacji sytuacja uległa poprawie?
Według relacji portalu, niektórzy pracownicy branży turystycznej na Kaszubach również zauważają spadek liczby gości. Julia, barmanka i mieszkanka Białogóry, stwierdziła w rozmowie z serwisem, że z roku na rok przyjeżdża coraz mniej ludzi. Zauważyła, że turyści częściej korzystają ze sklepów niż z punktów gastronomicznych, prawdopodobnie ze względów ekonomicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zróżnicowane opinie na temat frekwencji turystów
Anna Wojtowicz, pracownik lokalu gastronomicznego w Białogórze, potwierdziła obserwację o mniejszej liczbie turystów, jednocześnie podkreślając, że miejscowość ta przyciąga głównie stałych gości, zwłaszcza rodziny z dziećmi.
Sytuacja w Dębkach wydaje się jeszcze bardziej niepokojąca. Prowadzący punkt wynajmu rowerów w tej miejscowości stwierdził, że liczba turystów znacząco spadła w porównaniu do poprzednich sezonów, co przypisuje wzrostowi cen. Zauważył on również, że nigdy wcześniej nie było tak wielu wolnych miejsc noclegowych jak w tym sezonie.
Jednakże nie wszyscy podzielają te pesymistyczne obserwacje. Monika Błaszczyk, właścicielka sklepu z rękodziełem w Białogórze, nie zauważyła spadku liczby klientów. Wręcz przeciwnie, stwierdziła, że frekwencja w jej sklepie jest porównywalna do poprzednich sezonów, a klienci doceniają ręczną pracę rękodzielników.
Ceny mogą zniechęcać turystów. "Jak na zachodzie"
Wśród przyczyn potencjalnego spadku liczby turystów wymienia się wysokie ceny w nadmorskich kurortach. Na ten aspekt zwraca uwagę w rozmowie z money.pl właścicielka jednego z nadmorskich obiektów noclegowych.
- Ceny w Polsce i za granicą mają duży wpływ na atrakcyjność wakacji. W Tunezji czy Egipcie za tę samą cenę można mieć tydzień ze wszystkimi świadczeniami, chociaż upały mogą być uciążliwe. Jednak może to być lepsze niż ciągły deszcz nad polskim morzem - mówi.
Jej zdaniem w wielu wypadkach ceny w Polsce są już porównywalne z cenami na Zachodzie. - To naprawdę stanowi problem dla wielu turystów. Przykładowo, gofr z bitą śmietaną i owocami może kosztować 28 zł, co dla czteroosobowej rodziny oznacza wydatek 100 zł tylko na przekąskę. Do tego dochodzi obiad, inne wydatki. To wszystko generuje olbrzymie koszty w krótkim czasie.
Bogaci chcą luksusów, inni chcą jak najtaniej
Rozmówczyni money.pl przyznaje też, że oczekiwania turystów się zmieniają. - Nawet w małych miejscowościach nadmorskich obserwuje się coraz bardziej intensywną zabudowę. Powstają liczne apartamentowce, często kosztem zieleni. Na małej powierzchni buduje się około 50 apartamentowców, co może zwiększyć bazę noclegową do 70 tysięcy osób, podczas gdy miejscowość jest w stanie pomieścić maksymalnie np. 400 osób - wylicza.
Jej zdaniem rynek turystyczny staje się coraz bardziej spolaryzowany. - Z jednej strony są turyści gotowi zapłacić 1000 zł za dobę za luksusowy apartament z widokiem na morze. Z drugiej ci, którzy szukają bardzo tanich noclegów, nawet oddalonych od plaży. Znika klasa średnia, która kiedyś korzystała z domków letniskowych - mówi właścicielka noclegowni.
Pesymizm przedsiębiorców potwierdza ankieta przeprowadzona przez wp.pl. Jak się okazuje, sytuacja ekonomiczna respondentów nie jest wcale najlepsza. Jedynie 47 proc. wskazało odpowiedź: "tak, moja sytuacja finansowa jest lepsza i będzie mnie stać na wyjazd".