Najszybciej mogą rosnąć dyskonty, a pod kreską są zarówno najmniejsze, jak i największe sklepy. Obroty hipermarketów mają spaść o 2 proc., a sklepów tradycyjnych - o ponad 8 proc. Jak pisze "Rz", to tylko wierzchołek góry problemów dla branży handlu w 2022 r.
– Do długiej listy obowiązków i wyzwań związanych z pandemią dokłada się nam tylko kolejne. Zapowiadając szumnie obniżkę VAT, nie bierze się pod uwagę, że wiele produktów z dnia na dzień drożeje, a klienci będą oczekiwali, iż automatycznie wszystkie ceny spadną – komentuje Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Jej zdaniem wcale nie musi tak być. - Wystarczy popatrzeć na ceny surowców na giełdach rolnych, nie wspominając o podwyżkach cen energii czy gazu, które w handel też uderzają - dodaje Juszkiewicz.
– Firmy są przyciśnięte całą masą kosztów, podatków i opłat oraz wymuszonym przez związki zawodowe wzrostem płac, które – widząc okazję – po prostu z tego korzystają. Może to wręcz napędzić wzrost cen – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego.
Rząd obniża VAT na żywność
Rząd wymyślił, że sklepy zgodnie z ustawą będą musiały informować klientów przy kasach, że VAT na żywność spada od 1 lutego. - Złość klientów niezadowolonych ze skali zmiany cen skupi się oczywiście na niczemu winnych kasjerach i kasjerkach - dodaje prezes POHiD.
Poza tym rządowa propozycja wydaje się nie do końca precyzyjna. Jak podkreśla "Rz", jest mowa o obniżce VAT na produkty spożywcze, tymczasem dotyczy ona jedynie części rynku – produkty najmocniej opodatkowane najwyższą stawką 23 proc. nie są nią objęte, a jedynie te ze stawką 5 proc.
Analitycy Banku Pekao przypominają, że dwie trzecie produktów żywnościowych objętych jest obecnie 5-proc. stawką VAT, co stanowi ok. 20 proc. całego koszyka inflacyjnego.