W Stoczni Wojennej w Gdyni minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podpisał umowę na dostarczenie trzech fregat w ramach projektu ”Miecznik”.
- Cieszę się z tego, że niedługo po zamówieniu dla Polskich Sił Zbrojnych czołgów Abrams, możemy dziś tu w Gdyni podpisać umowę na zamówienie trzech okrętów dla Marynarki Wojennej. Te okręty zostaną wyprodukowane w Polsce - powiedział po podpisaniu umowy minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Należałoby dodać, że wreszcie w Polsce, bo czołgi za 23 mld zł kupimy od USA bez żadnych korzyści dla naszego przemysłu. Wcześniej z Amerykanami podpisaliśmy inne kontrakty zbrojeniowe - każdy bez offsetu, czyli wsparcia dla polskiego przemysłu.
Obecnie marynarze mają do dyspozycji 40 okrętów bojowych ze średnią wieku ok. 30 lat. Nowe zamówienie ma to zmienić i to dość szybko. - Chcemy aby pierwszy okręt został zwodowany za cztery lata, a potem kolejne jednostki - zapowiedział w Gdyni Błaszczak.
Konsorcjum
Kto będzie realizował kontrakt? Konsorcjum PGZ-Miecznik w składzie z Polską Grupą Zbrojeniową, PGZ Stocznią Wojenną i Stocznią Remontową Shipbuilding S.A. To te firmy przeprowadzą prace rozwojowe i zbudują zamówione okręty.
- Sukcesu tu nie będzie. Wprawdzie zbudują okręt, ale nie będzie to taki, który będziemy mogli się pochwalić i sprzedawać dalej. Do tego potrzebne są kompetencje, my ich nie mamy. Gdybyśmy wybrali konkretną fregatę już istniejącą, np. brytyjską i zbudowali ją w Polsce, byłoby inaczej. Tymczasem chcemy zrobić to w ramach pracy badawczo-rozwojowej. Pytanie tylko co będzie, jak prototyp się nie uda? - mówi money.pl komandor Maksymilian Dura.
Nasz rozmówca spodziewa się, że konsorcjum prawdopodobnie nie dotrzyma terminów i koszty będą wyższe niż teraz się zakłada.
- Taniej byłoby kupić za granicą gotowy projekt i zbudować go w Polsce. Właściciel projektu, np. niemiecki, mógłby w ramach offsetu przenieść produkcję mniejszych swoich jednostek do Polski. Tak zdobylibyśmy doświadczenie, a teraz go nie mamy i bierzemy się za budowę trzech fregat - mówi Dura.
"Kormoran" daje nadzieje
Drugi z naszych rozmówców zgadza się, że mamy pewien bagaż doświadczeń, który może budzić wątpliwości.
- Doświadczenia z budowy okrętów mamy różne. Przy "Ślązaku" szło to kiepsko. Przy programie niszczycieli min "Kormoran", w zasadzie dominują opinie pozytywne. Rozmawiałem z PGZ i stocznią o projekcie "Miecznik". Na tym etapie trudno jest przesądzać, czy będzie sukcesem czy porażką. Dużo będzie zależało od zarządzani projektem. Na tym wyłożył się "Ślązak" - mówi Mariusz Cielma, ekspert wojskowy i naczelny specjalistycznego magazynu "Nowa Technika Wojskowa".
ORP "Ślązak" początkowo kosztował budżet państwa ponad 1,2 mld zł, a jego budowa trwała 18 lat. Mimo tego, jeszcze w zeszłym roku trzeba było dołożyć 2 mln zł na konieczne naprawy, bo nadal nie spełniał swoich funkcji. Okręt miał być wielozadaniową korwetą o dużej sile ognia. Marynarze dostali tylko patrolowiec.
MON nie ma wątpliwości
Cielma przypomina również, że w budowie będzie brała udział doświadczona firma zagraniczna.
- W maju w grze było 6 projektów okrętów zagranicznych z państw NATO. Ostatecznie wojsko wybrało trzy z nich, teraz PGZ na ich bazie wykona projekty koncepcyjne. Potem wojsko wskaże jeden i na bazie tej zagranicznej platformy budowane będą nasze okręty - mówi Mariusz Cielma.
Zagraniczna platforma będzie zatem bazą już sprawdzoną. Dlatego ekspert z "Nowej Techniki Wojskowej" wierzy, że projekt może się udać.
O realizację tak ważnego projektu zbrojeniowego w Polsce zapytaliśmy również MON.
- Realizacja projektu przy udziale polskiego przemysłu obronnego wiąże się z budową potencjału technicznego w krajowym przemyśle i ośrodkach naukowo-badawczych. Po wyborze docelowego rozwiązania technicznego – platformy bazowej wraz z systemem walki oraz pakietem szkoleniowym i logistycznym doszczegółowienie zostaną obszary związane z transferem zaawansowanych technologii w tym umożliwiającej obsługę nowoczesnego okrętu - czytamy w odpowiedzi resortu.
Ministerstwo zwraca również uwagę na utworzenie wielu nowych miejsc pracy w stoczniach i przedsiębiorstwach zbrojeniowych. Jak też przekonuje MON, uzyskane kompetencje pozwolą na zaangażowanie się polskiej zbrojeniówki w inne projekty dotyczące Marynarki Wojennej.