"Nie zgadzam się na to, by politycy szantażowali i straszyli Polskę. Uważam, że niedopuszczalne jest rozszerzanie kompetencji, działanie metodą faktów dokonanych, narzucanie innym swoich decyzji bez podstawy prawnej" - napisał w środę na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.
"Tym bardziej niedopuszczalne jest używanie szantażu finansowego, mówienie o karach, czy używanie alej [pis. oryginalna] idących słów wobec niektórych państw członkowskich" - dodał nawiązując do wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim.
Morawiecki nie pozostawił po sobie dobrego wrażenia w PE, komentatorzy podkreślają, że atmosfera była napięta. Znacznie przekroczył czas swojego wystąpienia. Spiął się z prowadzącym obrady, wiceprzewodniczącym PE Pedro Silvą Pereirą, w czasie debaty nad praworządnością. Pedro Silva Pereira przerwał szefowi polskiego rządu - gdy ten przekroczył czas - i domagał się skrócenia jego wystąpienia.
"Nawet tu Mateusz Morawiecki łamie wszystkie zasady. Miał 10 min. Leje twardą partyjną propagandę już 32. minutę. Upominany kilka razy przez szefa PE. Proszony o zakończenie wystąpienia i trzymanie się zasad. Wszyscy potrafią. Oni nie. A tamci w ławach ryczą. Wstyd" - napisał na Twitterze Bartosz Arłukowicz z PO.
W czasie przemówienia Morawiekciego w Strasburgu nie obyło się bez nerwowej atmosfery. W sieci pojawił się tweet grupy EPP (Europejskiej Partii Ludowej), do której należą między innymi eurodeputowani z Platformy Obywatelskiej.
"Wyrażamy solidarność z Polakami, którzy sprzeciwiają się rządowej próbie podważenia fundamentów UE" - czytamy we wpisie na Twitterze. Na koniec dodano: "Panie Morawiecki, tym razem bez kłamstw".