Szef MS w TVN24 zwrócił uwagę, że Morawiecki jako poseł zrzekł sie immunitetu w związku ze sprawą niedoszłych wyborów korespondencyjnych z 2020 r.
Już mija ten okres od zrzeczenia się do momentu postawienia zarzutów, i z tego co wiem, do końca lutego mają być postawione zarzuty panu premierowi Morawieckiemu, w kontekście wyborów kopertowych, czyli podjęcia tej decyzji o ich organizacji z rażącym naruszeniem prawa - oświadczył prokurator generalny.
Bodnar był dopytywany, czy w tej sprawie jeszcze jakieś osoby usłyszą zarzuty. Prowadzący rozmowę przypomniał, że sejmowa komisja śledcza badająca sprawe wyborów korespondencyjnych skierowała zawiadomienia dotyczące m.in. Jacka Sasina, Jarosława Kaczyńskiego, Michała Dworczyka i Mariusza Kamińskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PG powiedział, że w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie jest utworzony specjalny zespół śledczy składający się z kilku bardzo doświadczonych prokuratorów i pracują oni nad kolejnymi etapami tej sprawy.
- Myślę, że rysują się na horyzoncie kolejne działania, które dotyczą tych osób, które były objęte zawiadomieniami ze strony komisji śledczej. Także myślę, że na pewno niektóre z tych osób, które zostały wymienione przez pana redaktora, dalsze sprawy mogą ich dotyczyć - dodał minister.
Morawiecki: prawda zwycięży
W połowie stycznia do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu Morawieckiego w związku ze sprawą tzw. wyborów kopertowych. Prokuratura zarzuca mu, że jako premier przekroczył swoje uprawnienia i podjął działania w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenckich w dniu 10 maja 2020 r. w trybie wyłącznie korespondencyjnym bez podstawy prawnej.
Kilka dni później Morawiecki poinformował, że sam zrzekł się immunitetu, bo wie, że "prawda, prawo i sprawiedliwość zwyciężą i skończy się czas bezpodstawnych, politycznie motywowanych zarzutów".
- Wszystkie moje decyzje w okresie pełnienia urzędu Prezesa Rady Ministrów były podyktowane wolą działania w zgodzie z Konstytucją RP i w interesie Rzeczypospolitej - w tym w szczególności z obowiązkiem ochrony życia i zdrowia obywateli oraz zapewnienia im możliwości realizacji konstytucyjnych uprawnień do demokratycznego wyboru prezydenta RP - podkreślił były premier w piśmie do marszałka Sejmu.
Wiosną 2020 r. - w trakcie trwającej pandemii COVID-19 - ówczesny szef rządu polecił Poczcie Polskiej działania niezbędne do przygotowania i przeprowadzenia wyborów prezydenckich, które w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa miały odbyć się 10 maja 2020 r. w trybie korespondencyjnym.
Wydano fortunę, wybory się nie odbyły
Ustawa ws. głosowania korespondencyjnego weszła w życie 9 maja 2020 roku, natomiast Morawiecki już 16 kwietnia 2020 roku wydał dwie decyzje: Poczcie Polskiej - polecającą podjęcie działań zmierzających do organizacji wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej, zaś Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych - polecającą rozpoczęcie drukowania kart do głosowania i innych dokumentów niezbędnych w procesie wyborczym.
Finalnie wybory nie odbyły się 10 maja, tylko 28 czerwca, a głosowanie odbywało się w lokalach wyborczych.
We wrześniu 2020 r. WSA w Warszawie orzekł, że decyzja premiera Morawieckiego zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania wyborów prezydenckich w trybie głosowania korespondencyjnego rażąco naruszyła prawo.
"Wyrzucono w błoto miliony". Czarnek grzmi w Sejmie
Według WSA decyzja Morawieckiego naruszyła m.in. konstytucję, Kodeks wyborczy, ustawę o Radzie Ministrów i Kodeks postępowania administracyjnego. WSA stwierdził, że konstytucja ani inne ustawy nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji wyborów powszechnych. Wyrok ten stał się prawomocny pod koniec czerwca 2024 r. po tym, gdy Naczelny Sąd Administracyjny oddalił od niego skargi kasacyjne.