- Szczerze mówiąc, to w tym miejscu na Wiśle budowy takiego mostu nie widzę - mówi nam emerytowany major Krzysztof Glijer, wojskowy saper, który sam często stawiał takie obiekty. - Naturalnie życzę naszym żołnierzom sukcesu. Pytanie jednak, czy taka konstrukcja będzie stabilna - opowiada Glijer, obecnie działający w Stowarzyszeniu Saperów Dębickich.
Pierwszym problemem, zdaniem majora, może być głębokość rzeki w tym miejscu. - Ona musi być dokładnie zbadana przed rozpoczęciem stawiania konstrukcji - zaznacza. Jeśli rzeka jest w tym miejscu zbyt płytka, to pontony mogą po prostu opaść na dno. - Pamiętajmy, że jeden taki element mostu może ważyć i ze dwie tony. Nie mogą więc być stawiane na płytkich wodach. To tak jak ze statkiem, po płytkiej wodzie nie popłynie - dodaje były wojskowy.
Obecnie na miejscu trwa wojskowy rekonesans. - Z mostu widzimy żołnierzy na motorówkach, a cały teren jest odgrodzony - słyszymy od reportera WP, który jest na miejscu. Jak zapowiedział minister Błaszczak, budowa ma ruszyć już niebawem. Będzie w nią zaangażowanych ok. 170 żołnierzy oraz 80 jednostek sprzętu. Jak informuje Wirtualna Polska, prace wojska zaplanowane są na poniedziałek.
Niebezpieczne dla mostu pontonowego mogą być też kamienie oraz sam prąd rzeki. - Jeśli woda jest spokojna, to taki most można ustawić i w 20 minut. Pytanie, czy w tym miejscu tak będzie. A warto pamiętać, że jak jeden ponton się zniszczy, to cała konstrukcja może ulec zniszczeniu - dodaje saper.
Problem może być też z samą rurą wodociągu, która musi być odpowiednio zespawana, by żadne nieczystości nie wypływały na zewnątrz. Kolejny kłopot to ułożenie pontonów na rzece. - To jest zwykle tak, że pojazd wjeżdża do wody i wypuszcza park pontonowy, żołnierze natomiast wszystko podtrzymują na linkach - opowiada.
Jak jednak zaznacza Glijer, w tym konkretnym miejscu na Wiśle mogą być z tym kłopoty, chociażby ze względu na uformowanie terenu. Teoretycznie można jeszcze spuszczać pontony dźwigami. - Jednak to niezwykle trudne i niezbyt bezpieczne - dodaje były wojskowy.
Prezydent Warszawy też sceptyczny
W podobnym tonie wypowiadał się zresztą prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. - Wojsko jest w stanie rozstawić taki most pontonowy w kilka dób. Pozostaje pytanie, czy taka konstrukcja wytrzyma. Wojsko musi dostać wyliczenie od specjalistów, czy most udźwignie ten ciężar - dodawał.
- Mostu pontonowego, który miałby utrzymywać tak duże rury, jeszcze w Polsce nie było - dodawał Trzaskowski.
Prezydent Warszawy podkreślił też, że ratusz ma inną koncepcję na walkę z zanieczyszczeniami. - Jest ona oparta na wyjątkowej polskiej technologii, będziemy ścieki ozonować, starać się, żeby były jak najmniej szkodliwe - mówił Rafał Trzaskowski. Jednak, mimo obiekcji, prezydent na budowę mostu pontonowego się zgodził.
- Władze Warszawy podjęły decyzję o przyjęciu pomocy polegającej na zbudowaniu alternatywnego rurociągu, którym będą tłoczone ścieki - powiedział szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk.
We wtorek rano doszło do awarii jednego z kolektorów przesyłającego ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Wówczas uruchomiono kolektor zapasowy. Jednak w środę on także uległ awarii. Od tego momentu ścieki są wtłaczane prosto do Wisły. Szacuje się, że każdej sekundy do Wisły trafia 3 tys. litrów ścieków z uszkodzonej instalacji warszawskiej oczyszczalni "Czajka”.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl