Film nagrany przez mistrza Polski w motocrossie, dewastującego świeżo obsiane pole rolnikowi, odbił się w sieci echem. Widać na nim, jak Artur Puzio, zdobywca tytułów we freestyle'u motocyklowym, a obecnie również trener, rozjeżdża uprawy. Choć bezmyślne zachowanie motocyklisty wywołało oburzenie zarówno wśród rolników, jak i internautów, tego typu zdarzenia nie są nowością.
Rolnicy od lat skarżą się na dewastacje ich pól przez amatorów jazdy terenowej na quadach czy motocyklach, ale również imprezowiczów, którzy w łanach zboża organizują zabawy, pozostawiając za sobą nie tylko zniszczone plony, ale i śmieci. - To prawdziwa zmora - skarży się pan Tomasz, rolnik z okolic Sobótki. Przez jego pola skracają sobie drogę do lasu cossowcy. - Nie wyczyniają piruetów, ale i tak pod ich kołami wyrywany jest wschodzący zasiew - opisuje nasz rozmówca.
- Jako rolnik nie rozumiem tego. Nie mogę bezczynnie patrzeć na tego typu przypadki. Niszczy się nam plony. Jakby susza czy epidemia nie przysparzała nam dość problemów. Są gorsi od dzików, czy innych zwierząt, bo robią to świadomie. Dlatego decyzja szybka i prosta - zgłoszenie sprawy do prokuratury - mówi nam Michał Kołodziejczak, szef AGROunii.
Zobacz: Drogi budowane mimo koronawirusa. "Budownictwo to koło zamachowe gospodarki"
Jak podkreśla, tego typu przepadków jest dużo. - Zaśmiecone pola po imprezach w zbożu, które rolnicy muszą uprzątać przed podjęciem pracy, wjeżdżanie na pola. Grupy samochodów potrafią przejechać przez uprawy. To duża zniewaga dla rolnika i bardzo realne straty - mówi Kołodziejczak.
Przypadków znacznie więcej
Nagrany przez Artura Puzio film z przejazdu to tylko jeden w wielu tego typu. Sprawa stała się głośna, gdyż autorem nagrania jest utytułowany sportowiec. Jednak zaledwie w marcu np. telewizja regionalna z Rzeszowa informowała o zniszczeniu kilkuset hektarów pól uprawnych oraz chronionych łąk w gminie Rymanów. Tamtejszy szlak turystyczny między dwoma uzdrowiskami Iwoniczem i Rymanowem oraz tereny Natury 2000 potraktowane zostały jako tor do jazdy crossowej.
Nadkomisarz Marta Tabasz-Rygiel, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, podaje, że do policji trafiają liczne zgłoszenia tego typu. - W 2019 roku na terenie województwa podkarpackiego prowadzono czynności wyjaśniające w 95 sprawach, natomiast od 1 stycznia do końca kwietnia tego roku podjęto czynności w 21 takich sprawach - poinformowała nas nadkomisarz.
500 zł kary
Co grozi za zniszczenie pola? Stosunkowo niewiele. Może być to nagana albo mandat wysokości do 500 zł. Potwierdza to nadkomisarz Tabasz-Rygiel. - Niszczenie pól uprawnych i zasiewów wyczerpuje znamiona wykroczenia z art. 156 Kodeksu wykroczeń: kto na nienależącym do niego gruncie leśnym lub rolnym niszczy zasiewy, sadzonki lub trawę, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany - cytuje.
Na ten zapis powołuje się również prawnik AGROunii, który w zawiadomieniu do prokuratury dotyczącym Artura Puzio pisze, że "ustawodawca szczególnej ochronie poddaje tereny zasiewów, pola uprawne jako miejsca uprawy roślin, którym żywi się społeczeństwo". - Działania Artura Puzio (...) ocenić należy niezwykle surowo jako obarczone wysokim stopniem społecznej szkodliwości z uwagi na panującą suszę. Utrudniona wegetacja roślin sama w sobie stanowi problem, bez dodatkowych bezmyślnych zniszczeń czynionych na polach uprawnych. W dobie panującego kryzysu ekonomicznego, ale i suszy, płody ziemi rolnej są szczególnie ważne dla bytu społeczeństwa. Celowe i umyślne ich niszczenie, dla własnej przyjemności, ocenić należy szczególnie krytycznie - czytamy w zawiadomieniu do prokuratury przytaczanym przez stronie Agrolajt.pl.
O sprawę zapytaliśmy również Ministerstwo Rolnictwa. Jak powiedziała nam Małgorzata Książyk, dyrektor Departament Komunikacji i Promocji, tego typu przypadki nie były zgłaszane do ministerstwa.
- Jednak należy podkreślić, że istnieją skuteczne formy dochodzenia swoich praw w zakresie prawa własności i jego ochrony. Jeżeli poszkodowani rolnicy zwrócą się do MRiRW z prośbą o wsparcie, wówczas minister będzie kierował sprawy do odpowiednich organów ścigania - podkreśla.
Zdaniem lidera rolniczego związku Michała Kołodziejczyka skuteczność zawiadomień jest nikła, bo rzadko udaje się złapać sprawcę zniszczeń. - Dla mnie to podchodzi już pod niszczenie żywności. Odbieram to jako policzek i brak szacunku dla pracy rolnika. Takie zachowania powinny być piętnowane. Szczęśliwie społeczny odzew w tej sprawie jest pozytywny i ma też bardzo wymierne znaczenie. Zgłosił się do nas jeden ze sponsorów Artura Puzio, który oświadczył, że nie będzie już wspierał tego zawodnika. Myślę, że to też będzie dla niego kara - dodał Kołodziejczak.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl