Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Mount Everest to coraz częściej droga wycieczka do śmiertelnej pułapki

17
Podziel się:

Rośnie liczba śmiertelnych wypadków wśród himalaistów. Ponure żniwo zbiera najwyższa góra świata - Mount Everest. Wszystko to efekt turystycznego podejścia do Himalajów.

Mount Everest to coraz częściej droga wycieczka do śmiertelnej pułapki
(East News, AFP/Project Possible)

Władze nepalskie potwierdziły w sobotę śmierć 44-letniej brytyjskiej himalaistki, która wcześniej wspięła się na Mount Everest (8848 m n.p.m.). Brytyjka, której towarzyszył szerpa, zasłabła nagle podczas zejścia i zmarła na wysokości 8600 metrów.

Czarny tydzień w historii himalaizmu

Tylko na Mount Evereście w ciągu zaledwie paru ostatnich dni zginęło dziesięciu himalaistów. Kolejnych dziesięć osób poniosło śmierć usiłując wspiąć się na inne ośmiotysięczniki Himalajów, takie jak Lhotse i Annanpurna - pisze gazeta "The Himalayan Times", powołując się na koła rządowe Nepalu.

Obejrzyj: Miłka Raulin - najmłodsza Polka, która zdobyła Koronę Ziemi

Na tym jednak nie koniec. Dalszymi ofiarami śmiertelnymi Mount Everestu są: nepalski przewodnik, czterech Hindusów, jeden obywatel USA, dwóch Irlandczyków i jeden Austriak. Część z nich zdobyła wcześniej szczyt najwyższej góry świata. Śmierć dopadła ich w drodze powrotnej.

Kolejka po sławę czy śmierć?

Eksperci twierdzą, że tak duża liczba ofiar śmiertelnych wiąże się ze stale rosnącą liczbą wspinaczy usiłujących zdobyć Mount Everestu. W tym sezonie, wskutek korzystnych warunków pogodowych, pod szczytem utworzyła się długa kolejka himalaistów wyczekujących w tzw. strefie śmierci, czyli na wysokości powyżej 8000 metrów, na ostateczny atak na szczyt "góry gór".

Najdłuższa kolejka była w środę, 22 maja. Pokazał ją na zdjęciu opublikowanym w mediach społecznościowych nepalski himalaista Nirmal Purja. Jak wyjaśnił, w normalnych warunkach końcowy atak na szczyt zabiera wspinaczom cztery godziny. Obecnie jednak zajmuje im ponad osiem godzin.

Lukratywny, ale jakże groźny biznes

Agencje informacyjne donoszą, że do ataku na Mount Everest szykuje się obecnie 750 himalaistów po stronie nepalskiej i kolejne 140 osób chcących wspiąć się na jego szczyt od strony tybetańskiej. Część z nich, mimo fachowej opieki ze strony agencji turystycznych, przewodników i tragarzy może nie zdawać sobie sprawy z grożącego im niebezpieczeństwa.

Zezwolenie na wejście na Mount Everest, wydawane przez władze Nepalu zagranicznym himalaistom, kosztuje w przeliczeniu około 9 tys. euro. Himalaistyka jest ważnym źródłem dochodów Nepalu.

Zdobycie Mount Everestu możliwe jest tylko w krótkim sezonie wspinaczkowym rozpoczynającym się na ogół w kwietniu. Od początku maja himalaiści czekają na korzystne okno pogodowe.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Deutsche Welle
KOMENTARZE
(17)
WYRÓŻNIONE
Masz pieniądz...
6 lat temu
Na zdrowie, kto bogatemu zabroni?
gosc
6 lat temu
Prosił ich tam ktoś?Rujnują i zaśmiecają.
dr
6 lat temu
i co z tego, żałować tych, co płacą żeby zginąć w górach? Nie ma kogo, tylko tych osieroconych potem dzieci żal.... Głupota.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (17)
Zuza
5 lata temu
Selekca naturalna
Lirienne
6 lat temu
Ktoś kto nie rozumie tej pasji lub nie był nigdy w górach wysokich niech się raczej nie wypowiada. Jasne, że bezpieczniej włączyć telewizor i obejrzeć góry z bezpiecznej pozycji na kanapie, ale każdy kto podejmuje się zdobycia tej góry wie jakie jest ryzyko. Są ludzie, którzy robią to bo ich na to stać, bo chcą się pochwalić zdjęciem ze szczytu. Teraz prawie bez doświadczenia i za odpowiednie pieniądze można stanąć na dachu świata. Ale są też ludzie którzy robią to z pasji, pasji której nie zrozumie nikt kto gór nie kocha, nie fascynuje się nimi. Góry to sztuka cierpienia - jeśli nie wiecie czyje to słowa i nie rozumiecie tego sensu to proszę wstrzymać się od bezsensownych komentarzy i spróbować ruszyć się z kanapy lub fotela i spróbować przesiedzieć pod Górą dwa miesiące odmrażając sobie tyłki, czekając na okno pogodowe które jest bardzo krótkie, próbując spełnić marzenia.
lhotse
6 lat temu
Gdybym miała możliwość tam wejść nie ogłaszałabym światu, że zdobyłam szczyt, bo co to kogo obchodzi i nawet gdybym tam gdzieś została nie chciałabym żeby mnie ktoś żałował.
pawel
6 lat temu
paru obsrywaczy gór mniej ...
Harcerz
6 lat temu
Co to za zdobycie szczytu jak kilku tragarzy wnosi sprzęt i żywność za kogoś. To tak trafić słonia z armaty z odległości trzech metrów. Co to za powód do dumy. To tylko świadczy jak słabi są to ludzie i śmieszni. Myślę że niektórzy nie przejdą zima Tatr z plecakiem w mają się za himalaistów. Jak widać nie mają siły zejść 500 do ostatniego obozu. Co za ofiary losu wciągają tam na szczyt.