Ponad połowa Polaków obawia się, że przez szalejącą inflację, wojnę w Ukrainie lub inne negatywne zdarzenia wkrótce będzie brakowało w sklepach różnych towarów, na wzór sytuacji z brakiem cukru. Takich obaw nie ma co trzeci badany, a 14,3 proc. respondentów "nie wie, co o tym myśleć" - wynika z badania nastrojów konsumenckich przeprowadzonego przez UCE Research i Grupę Blix.
Obawy o braki towarów towarzyszą częściej kobietom (blisko 58 proc.), a jeżeli chodzi o podział na kategorie wiekowe, to niepokój o puste półki spędza sen z powiek osobom w wieku 56-80 lat (54,6 proc.), a także tym z miejscowości liczących od 20 tys. do 49 tys. mieszkańców (58,8 proc.).
W społeczeństwie niepokój, choć nieuzasadniony
Krzysztof Łuczak, główny ekonomista Grupy Blix, podkreśla, że obawy związane z możliwymi brakami towarów są obecnie nieuzasadnione. - Istotne jest to, że niepokoje sygnalizują niepewność Polaków co do sytuacji na rynku. Powodami tego są m.in. szalejące ceny, które chwilowo mogą wzmagać popyt na niektóre towary, ale to nie powinno być przyczyną robienia gwałtownych ruchów w postaci zapasów - stwierdził. Zwrócił też uwagę, że cały czas trwa wojna za naszą wschodnią granicą i duża część produktów jest tam wysyłana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyniki badania w rozmowie z PAP przeanalizowała Marta Nowak z UCE Research i zauważa, że nastroje konsumentów cechuje niepokój. - Jako klienci jesteśmy bardzo podatni na różnego rodzaju negatywne czynniki, w tym zbiorowy lęk i manipulację - podkreśla.
Widać to szczególnie w przypadku najstarszych osób, które jeszcze pamiętają robienie zakupów z czasów PRL-u. Dlatego istnieje realne ryzyko, że w przypadku ponownej paniki, dotyczącej jakiegokolwiek towaru, część szeroko pojętego handlu zechce wykorzystać okazję do jeszcze szybszego niż dotychczas podnoszenia cen - ostrzega ekspertka i dodaje, że z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku cukru, im było go mniej na półkach, tym szybciej jego ceny rosły.
Krzysztof Łuczak podkreśla, że sieci handlowe zdążyły już zrobić zapasy deficytowych produktów. Więc ewentualna panika pozwoli im dodatkowo zarobić na marży, co prawdopodobnie już się dzieje.
Należy spodziewać się podwyżek cen towarów najszybciej znikających z półek, a nawet czasowego ich braku w części sklepów. Jednak klienci nie powinni popadać w panikę, bo wtedy podejmują zazwyczaj najgorsze decyzje, np. przepłacając i gromadząc nadmiarowe zapasy - przestrzega ekspert.
Te osoby boją się najmniej
Badanie pokazało, że obaw o braki towarów w sklepach nie deklarują głównie osoby w wieku 23-35 lat (38,5 proc.), z miesięcznymi dochodami powyżej 9 tys. zł netto (41 proc.), z wyższym wykształceniem (32,8 proc.) i z miast liczących ponad 500 tys. ludności (39 proc.).
Badanie przeprowadzono metodą CAWI (Computer Assisted Web Interview) przez UCE Reaserch i Grupę Blix na próbie 1034 Polaków w wieku 18-80 lat.