Na mapie Stanów Zjednoczonych jest coraz mniej białych plam, czyli miejsc, w których nie doszło do strzelanin i masakr na ludności cywilnej. W ostatnich dniach taką plamą przestała być miejscowość Uvalde w Teksasie, gdzie 18-letni napastnik zastrzelił 21 osób, w tym 19 dzieci w wieku 7-10 lat.
W emocjonalnym przemówieniu do narodu Joe Biden nie ukrywał złości. Zaapelował do amerykańskiego Kongresu, by ten ograniczył powszechność w dostępności do broni, a do swoich rodaków, by sprzeciwili się środowiskom lobbującym za tym powszechnym dostępem.
Mam już tego dość. Musimy działać. I nie mówcie mi, że nie możemy mieć wpływu na tę masakrę. (…) Na litość boską, musimy mieć odwagę, by przeciwstawić się branży (zajmującej się produkcją broni – przyp. red.). Czas zamienić ten ból w działanie – grzmiał prezydent USA.
Jak mieć broń, to więcej niż jedną
Dostęp do broni dla obywateli USA gwarantuje druga poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych z 1791 roku. Bardzo wielu Amerykanów uważa to za swoje fundamentalne prawo. Jednak coraz częściej słychać głosy, że przywilej ten narusza znacznie ważniejsze prawo – do życia – wskazuje CNN, który pochylił się nad problemem i przytacza otwierające oczy dane jednej ze szwajcarskich organizacji.
Według Small Arms Survey (SAS) w 2017 roku na 100 mieszkańców USA przypadało średnio 120 sztuk broni palnej. Żaden inny kraj lub region nie może się pod tym względem równać ze Stanami.
Choć burzliwe dyskusje o dostępie do broni wybuchają za oceanem po każdej masowej strzelaninie, to wcale nie oznacza, że Amerykanie są gotowi do zaostrzenia przepisów. W badaniu Instytutu Gallupa z 2020 roku aż 70 proc. z nich opowiedziało się za tym, że prawo do broni nie powinno być ograniczone tylko do posiadania broni przez policję lub inne upoważnione osoby.
W tym samym badaniu około 44 proc. Amerykanów zadeklarowało, że ma broń w swoim domu, a około jedna trzecia przyznała, że nosi ją przy sobie.
USA nie da się porównać z żadnym innym państwem
Z analizy szwajcarskiej Small Arms Survey wynika, że jeśli chodzi o liczbę broni posiadanej przez cywili, na drugim miejscu są Falklandy, czyli brytyjskie terytorium zamorskie położone w południowo-zachodnim regionie Oceanu Atlantyckiego. Jednak nawet tam – jak podaje SAS – skala tego zjawiska nie jest tak ogromna, jak w Stanach Zjednoczonych, bo na 100 mieszkańców Falklandów przypadają 62 sztuki broni palnej, czyli o prawie połowę mniej niż w USA.
Trzecie miejsce zajmuje Jemen, czyli państwo od siedmiu lat pogrążone w wojnie domowej. Według SAS na 100 obywateli przypadają tam 53 sztuki broni.
CNN podkreśla, że dokładna liczba broni palnej w rękach osób cywilnych jest niezwykle trudna do oszacowania, bo na te szacunki wpływa wiele niepewnych czynników. Wystarczy wymienić tutaj broń niezarejestrowaną, nielegalny handel czy wreszcie konflikty, w trakcie których w ręce cywili trafia broń. Jak jednak oszacowali badacze SAS, Amerykanie są właścicielami 393 milionów z 857 milionów sztuk broni posiadanej na świecie przez cywili. To daje około 46 proc. wszystkich cywilnych sztuk broni na świecie.
Zachary Elkins, profesor z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin w rozmowie z CNN zauważa, że USA są tylko jednym z trzech państw na świecie, gdzie prawo do broni zagwarantowane jest w ustawie zasadniczej. Dwa pozostałe to Gwatemala i Meksyk. Jednak w obu tych karach liczba broni w rękach cywilów jest zdecydowanie mniejsza – to 12,1 sztuk na 100 obywateli (Gwatemala) i 12,9 (Meksyk).
W Europie prym wiodą Bałkany
A jak wygląda sytuacja w Europie? Na czele rankingu, jeśli chodzi o dostępność broni wśród cywili są Serbia i Czarnogóra. Według SAS na 100 Serbów i Czarnogórców przypada nieco ponad 39 sztuk. Tuż za nimi są Bośnia i Hercegowina (31,2) oraz Macedonia Północna (29,8), nieco mniej broni mają mieszkańcy Kosowa (23,8).
Wszystkie wspomniane państwa łączy to, że przez większość XX wieku tworzyły Jugosławię. Skąd zatem tak dużo broni wśród obywateli? Tłumaczyli to w swojej książce "Mecz to pretekst" Michał Kołodziejczyk i Anita Werner. Otóż po zaprzestaniu walk w trakcie wojny domowej, część obywateli nie posłuchało się władz nowo powstałych państw i nie zdali broni otrzymanej lub uzyskanej do walki o niepodległość. Na strychach wielu rodzin wciąż znajdują się pojedyncze sztuki. Na wszelki wypadek.
Co ciekawe, dość wysoki odsetek broni wśród osób cywilnych badacze SAS odnotowali też na Islandii. Na 100 mieszkańców tej wyspy przypada 31,7 sztuk.
Polska natomiast jest ewenementem, jeżeli chodzi o nasz region. Na 100 Polaków przypada zaledwie 2,5 sztuki broni (posłowie Kukiz'15 oraz Prawa i Sprawiedliwości chcą zwiększyć tę liczbę). Dla porównania: na Litwie wskaźnik ten wynosi 13,1, w Ukrainie – 9,9 (dane sprzed wojny), a na Białorusi – 6,1. W Europie Środkowo-Wschodniej wyróżniają się Niemcy – na 100 obywateli tego kraju przypada 19,6 sztuk broni palnej.