Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|
aktualizacja

Na 500+ czekają miesiącami. Wiceminister rodziny odpowiada: "trudna sprawa"

73
Podziel się:

Zwykle wypłata 500 plus przebiega szybko i bezproblemowo. Kłopoty się zaczynają, gdy jeden rodzic pracuje za granicą. Wtedy rodziny mogą czekać na wypłaty pół roku, rok, a w skrajnych przypadkach i kilka lat. Kolejne instytucje rozkładają ręce. - Trudna sprawa - przyznaje money.pl wiceminister rodziny i pracy Stanisław Szwed.

Stanisław Szwed przyznaje: jest problem z niektórymi wypłatami 500 plus. Nikt nie ma pomysłu, jak go rozwiązać
Stanisław Szwed przyznaje: jest problem z niektórymi wypłatami 500 plus. Nikt nie ma pomysłu, jak go rozwiązać (PAP, Wojciech Pacewicz)

Pani Małgorzata z Podlasia złożyła wniosek o 500 plus we wrześniu. - Pieniędzy nie dostałam. Nawet nie dostałam odpowiedzi na jakim etapie jest mój wniosek - napisała nam poprzez platformę dziejesie.wp.pl.

Mąż pani Małgorzaty został oddelegowany do pracy we Francji, choć ciągle jest zatrudniony w polskiej firmie. - Mało tego, w identycznej sytuacji jest moja siostra, która składała wniosek w tym samym czasie. Jej mąż też pracuje za granicą, tylko w innym kraju - dodaje nasza czytelniczka.

Podobne zgłoszenia dostajemy od dawna. Alarmowali nas w tej sprawie czytelnicy z Mazowsza, Małopolski czy z Wielkopolski. Dostaliśmy przynajmniej kilkanaście podobnych wiadomości.

Zobacz także: 500 plus do zmiany? "Nie waloryzować, zostawić ten temat". Obejrzyj wideo:

Co na to resort rodziny, pracy i polityki społecznej? - Znamy ten problem - mówi w rozmowie z money.pl wiceminister Stanisław Szwed. Choć zaznacza, że trudno mu oszacować, ile jest podobnych przypadków.

- Generalnie wypłacanie 500 plus w sytuacji, gdy jeden rodzic przebywa za granicą, idzie nieźle - zaznacza. - Ale faktycznie, zdarzają się przypadki, gdy sprawy się ciągną. Ta sytuacja wynika z przewlekłych procedur w innych krajach - mówi nam wiceminister.

O co konkretnie chodzi? 500 plus nie przysługuje, jeżeli rodzina pobiera inne świadczenia o podobnym charakterze za granicą. Jednak polskie urzędy nie zadowalają się zapewnieniami rodzin, że takich pieniędzy z zagranicy nie pobierają.

W efekcie jeśli do samorządu trafi taka sprawa, to od razu idzie ona do właściwego urzędu wojewódzkiego. Ten z kolei musi wystosować odpowiednie pisma do urzędów w kraju, w którym pracuje jeden rodzic. Urząd dopytuje w nich, czy rodzina pobiera świadczenia, jak na przykład niemieckie Kindergeld. I tu zaczynają się problemy.

Czasem pół roku, czasem kilka lat

- Gehenna. Czasem czekanie na odpowiedzi z zagranicy trwa pół roku, czasem rok. Możemy oczywiście ponaglać, ale nie zawsze ma to jakikolwiek skutek - słyszymy od przedstawicielki jednego z urzędów wojewódzkich we wschodniej Polsce. Jak dowiadujemy się w resorcie pracy, są przypadki, gdy na dokumenty z zagranicy Polska czeka i kilka lat. A urzędy mają wtedy związane ręce - i wypłacać świadczenia nie mogą.

Stanisław Szwed zapewnia, że resort próbował uporać się ze sprawą. - Sytuacja się nieco poprawiła, gdy przenieśliśmy (na początku 2018 roku-przyp.red.) te zadania z urzędów marszałkowskich do urzędów wojewódzkich. Ale nie poprawiła się na tyle, by można mówić o rozwiązaniu problemu - dodaje.

Zapytaliśmy też przedstawiciela resortu, czy można ten problem rozwiązać w jakiś systemowy sposób. Usłyszeliśmy jednak, że byłoby to trudne. W tej chwili ministerstwo nie pracuje nad żadną legislacją w tym zakresie.

W jednym z urzędów wojewódzkich słyszymy, że problem czasem leży również w samych Polakach. - Co tu dużo mówić, część osób wyjeżdża do pracy za granicą na czarno, nie mają tam zameldowania. A w takich przypadkach wszystko jest jeszcze bardziej skomplikowane. I trwa jeszcze dłużej - słyszymy.

Dopytujemy urzędniczkę, jakie kraje są najbardziej opieszałe w wysyłaniu dokumentów. - Z moich obserwacji wynika, że Anglia i Niemcy. Ale to chyba nie jest zaskoczenie - w końcu tam pracuje najwięcej Polaków - odpowiada.

Polacy, którzy czekają miesiącami na świadczenie, jednak nie są zadowoleni z tłumaczeń urzędników i resortu rodziny. - Kłopot nie tylko w tym, że nie dostajemy pieniędzy. Nie możemy liczyć nawet na żadne informacje w tej sprawie. Przyznaję, że o tym, co jest źródłem tych kłopotów, dowiaduję się od pana. Nikt nam nie chce tego nawet wytłumaczyć - opowiada nam jedna z czytelniczek, która czeka na wieści w sprawie 500 plus już niemal pół roku.

Masz kłopoty z otrzymaniem świadczenia 500 plus? Daj znam znać na dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
dziejesie.wp.pl
KOMENTARZE
(73)
WYRÓŻNIONE
Różowa Panter...
5 lata temu
Kończy się bezkarne drukowanie pieniędzy przez NBP, i masowe skupowanie obligacji rządowych na rynku wtórnym przez NBP. Teraz wystarczy, że zabraknie jakiegoś papierka w urzędzie, i urzędasy na rozkaz z góry będą zabierać 500+. Dobrze, oporny plebs w końcu musi zrozumieć to, że socjalistycznego raju nie będzie.
rafał
5 lata temu
Ja pracuję w Niemczech a rodzina mieszka w Polsce. Z tego powodu wniosek o świadczenie złożyłem w Niemczech, bowiem tu wypłacają 200 euro i po problemie, choć czekałem na wypłatę ponad rok. Jedyny plus jest taki, że wypłacili mi kasę za każdy miesiąc oczekiwania i w ten sposób po 12 miesiącach oczekiwania na konto wpłynęło 2400 euro. Trzeba zrozumieć to, że urzędy unijne wolno komunikują się z polskimi i niestety czas oczekiwania jest spory
Robert
5 lata temu
500+ do likwidacji. Zamiast tego zwiększyć kwotę wolną od podatku, a dochód rozliczać na całą rodzinę, a nie tylko na liczbę pracujących. Im większa będzie rodzina tym dochód w przeliczeniu na głowę będzie niższy. Patologia może weźmie się do uczciwej pracy.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (73)
Ja
5 lata temu
Miałam podobną sytuację, zaświadczenie z kinderbale, że nie pobieram w Niemczech świadczenia tylko różnicę, ale na decyzję czekałam w Polsce cały rok. Otrzymałam ja wreszcie w maju, ale na pieniądze muszę czekach do 15 czerwca, bo wtedy płacą wszystkim 500plus. W Niemczech w podobnej sprawie czekałam tylko 3 tygodnie, najpierw dostałam pieniądze, a potem decyzję.
Pp
5 lata temu
W pomorskim ROPS’ie jest konflikt między pracownikami a dyrekcją. Zimą pracownicy wystosowali skargę do ministerstwa (informowano o tym w publicznym radiu) na celowe, złośliwe utrudnianie pracy i procedur. Dyrektorki wstrzymywały się z podpisaniem dokumentów, zabierały je a także wynosiły. Tydzień później otrzymałem list, że ROPS daje sobie czas do końca marca 2020 (wniosek złożony w lipcu 2019). W kwietniu na moje zapytanie dostałem odpowiedź, że 30-go marca weszła ustawa, która pozwala im zajmować się tylko doraźną pomocą społeczną. No nie wyrobili się przez pandemię - jawne kpiny. Koledzy, którzy pracują ze mną i podlegają pod ten sam ROPS otrzymali świadczenie już w październiku. Z dotychczasowych obserwacji dokumentacji z poprzednich lat to zachodnie urzędy działają bardzo sprawnie i odpowiedzi wysyłają do miesiąca. Rok wcześniej było to samo, więc w styczniu napisałem skargę. Okazało się, że inspektor wydał decyzję już na początku października a dyrekcja zwlekała z zatwierdzeniem aż do następnego roku. Oczywiście nie widzieli tu żadnej swojej winy. W tym chyba się na mnie mszczą.
Andy
5 lata temu
To co jest napisane w tym artykule to są kłamstwa! Pracuję w Niemczech i mam właśnie taki przypadek z 500+ i Kindergeld. W Niemczech po złożeniu zawiadomienia w lutym decyzja przyszła po miesiącu. W Polsce po 2 miesiącach gdy dopytywałem się co z wnioskiem dopiero się za niego zabierali !!! To państwo nie działa normalnie...
Baca
5 lata temu
NIECH W POLSCE ZABIORA SIE ZA PRACE W URZEDACH BYLEM W TORUNIU ZAPYTAC SIE JAK WYGLADA SYTACJA Z 500+A KINDERGEL OKAZALO SIE ZE DOKUMENTY LEZA U NICH JUZ POL ROKU NIKT NIE WYSLAL DO NIEMIEC. ZASLANIAJA SIE PIZNIEJ PROCEDURAMI.
Niki
5 lata temu
Ci co pracują za granicą pewnie tam biorą socjal na dzieci. Państwo Polskie powinno przemyslec jak to rozwiązać Żeby nie było a pewnie jest ze biorą tam i tu. Polacy to przebiegły naród i będą korzystać gdzie się da. A rząd ma komu dawać. Proszę o rozważenie takich przypadków.
...
Następna strona