W trzydziestoletniej historii gospodarki rynkowej w Polsce oddano do użytkowania ponad 3,7 mln mieszkań, z których pokaźna część nabyta została w ramach różnych programów państwowego wsparcia obywateli w zaspokajaniu ich potrzeby własnego dachu nad głową. Pierwszy i jednocześnie prawdopodobnie najbardziej efektywny z nich powołano już na początku transformacji ustrojowej.
Ulga budowlana
W latach 1992-2001 funkcjonowała tzw. "duża ulga budowlana" w PIT. Dawała prawo odliczenia od podstawy opodatkowania wydatków poniesionych na zaspokojenie własnych potrzeb mieszkaniowych poprzez budowę budynku mieszkalnego, wniesienia wkładu do spółdzielni mieszkaniowej, rozbudowę budynku na cele mieszkaniowe czy nawet zakup działki pod budownictwo mieszkaniowe.
Z racji swojej konstrukcji oraz czasu trwania (do 2004 z tytułu praw nabytych) duża ulga budowlana była jak dotąd najbardziej efektywnym programem wspierającym inwestycje mieszkaniowe, umożliwiającym bardzo istotne ograniczenie kosztów mieszkaniowych przez miliony beneficjentów. Jednak bodaj tym największym była branża deweloperska, która dzięki systematycznemu (za sprawą dużej ulgi) wzrostowi popytu na mieszkania w szybkim tempie rosła w siłę i całkowicie zdominowała pierwotny rynek rodzimej mieszkaniówki.
Mniej więcej w podobnym okresie co duża ulga budowlana funkcjonowały niejako uzupełniające ją inicjatywy rządowe w postaci ulg podatkowych na czynszowe budownictwo wielorodzinne, ulgi remontowej, czy odsetkowej. W sumie w latach 1993-2005 koszty budżetu państwa z racji wprowadzonych ulg mieszkaniowych wyniosły prawie 10 mld zł, przy nominalnych cenach mieszkań średnio nawet 4-krotnie niższych niż obecne.
Czas kredytów preferencyjnych
Po dużej uldze budowlanej państwo przystąpiło do wspierania nabywców mieszkań poprzez kredyty preferencyjne udzielane w programach Rodzina na Swoim (2007-2012) i Mieszkanie dla Młodych (2014-2018). Za minus obu koncepcji uważa się wspieranie jedynie popytu efektywnego na mieszkania, z całkowitym pominięciem rodaków wykluczonych z rynku nieruchomości za sprawą niskich zarobków i braku zdolności kredytowej. Poza tym subwencje państwowe w ramach RnS i MdM miały spowodować adekwatny do ich wysokości wzrost cen mieszkań z rynku pierwotnego. W sumie budżet państwa w ramach obu inicjatyw poniósł w latach 2007-2018 wydatek rzędu 7,5 mld zł, a liczba beneficjentów wyniosła blisko 300 tys. osób.
Narodowy Program Mieszkaniowy
Przed pięcioma laty zmiana koalicji rządowej pociągnęła za sobą ewolucję polityki mieszkaniowej państwa, która w ramach uchwalonego w 2016 roku Narodowego Programu Mieszkaniowego i jego idei przewodniej - programu Mieszkanie Plus, przyjęła założenie budowy tanich mieszkań na wynajem z opcją dojścia do własności. Miało to spowodować rozszerzenie dostępności rządowego programu mieszkaniowego na osoby dotąd wykluczone z rynku nieruchomości.
Na dziś dzień w ramach de facto jedynego czynnego – komercyjnego segmentu Mieszkania Plus, mającego funkcjonować od początku br. pod pojęciem Mieszkanie dla Rozwoju, inwestycje mieszkaniowe realizowane są przez spółkę PFR Nieruchomości. Z kolei od początku 2019 roku kwintesencją rządowego wsparcia potrzeb mieszkaniowych Polaków jest program dopłat do czynszów udostępnianych najemcom lokali powstających w ramach Mieszkania dla Rozwoju.
Jak niedawno zakomunikował PFR Nieruchomości, po bez mała półtora roku trwania misji Mieszkania na Start z wsparcia od 100 do 400 zł miesięcznie korzysta 240 rodzin w pięciu lokalizacjach: Białej Podlaskiej, Wałbrzychu, Gdyni, Kępnie i Kępicach.
Nieco rozczarowujące statystyki Mieszkania na Start i nie najlepiej rokujące jego perspektywy stały się prawdopodobną przyczyną zapowiadanej korekty programu. Jak podaje portal Infonajem.pl, miała by ona polegać na rozszerzeniu grona beneficjentów o najemców, którym gmina zapewni dach nad głową w mieszkaniach najętych od prywatnych inwestorów.
Z kolei niemały rozgłos w mediach zyskała ostatnio zapowiadana przez Ministerstwo Rozwoju nowela ustawy o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego.
Meritum nowych przepisów stanowi ulga w PIT, zwana ulgą na zasiedlenie. Ma to być kwota od 4,6 do 12 tys. zł odpisana od dochodu (nie mylić z odpisem od podatku)
w okresie od 3 do 5 lat, przysługująca osobom nabywającym mieszkanie na rynku pierwotnym lub budującym dom jednorodzinny na własnej działce. Kwota odliczenia będzie rosła wraz z liczebnością gospodarstwa domowego, a wiek osoby uprawnionej ma ograniczać 35 lat, co w przypadku małżeństwa dotyczy młodszego z małżonków.
Zaczął się sezon na deweloperskie promocje?
Trudno oprzeć się wrażeniu, że z biegiem czasu efektywność inicjatyw rządowych we wspieraniu swoich obywateli w zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych notuje w kraju dość wyraźny, by nie powiedzieć mocno niepokojący regres. Bardzo trudno jest bowiem znaleźć jakąkolwiek płaszczyznę porównania choćby planowanej, rażącej swą skromnością ulgi w PIT na zasiedlenie z dużą ulgą budowlaną z lat dziewięćdziesiątych.
Jeszcze słabiej wygląda jakby wciąż tkwiący nomen omen w blokach startowych Program na Start w zestawieniu choćby z MdM-em, dzięki któremu grubo ponad setce tysięcy swoich obywateli państwo zafundowało wkład własny kredytu mieszkaniowego, dziś już nierealne marzenie tysięcy młodych Polaków myślących o własnych czterech kątach. Pytanie co musi się stać lub co zmienić, by ten niekorzystny, by nie powiedzieć niechlubny trend uległ odwróceniu w przewidywalnej przyszłości.
Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl