Wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapewniał ostatnio, że jesienią chleb nie będzie kosztować 10 zł za bochenek. - Nie będzie chleba po 10 zł na jesieni. Mogą być ruchy cenowe rzędu 20–30 proc., to nie jest mało, ale jednak to nie jest ponad dwa razy drożej - podkreślił.
Portal zapytał przedstawicieli branży, czy jest ryzyko, że chleba w ogóle zabraknie.
Niestety, taki scenariusz jest możliwy. Zgodnie z deklaracjami naszego rządu, żywności nam nie zabraknie, ponieważ pod kątem surowców Polska jest samowystarczalna. Jak jednak branża spożywcza ma ją wyprodukować, skoro grożą nam braki w dostępie do prądu czy gazu? - stwierdza Górecki.
- Jeśli staną piece, nie będzie produkcji, a co za tym idzie, zabraknie podstawowego produktu, jakim jest pieczywo. Większość zakładów z sektora spożywczego dotyka dokładnie ten sam problem. Jeśli branża nie będzie miała zapewnionej ciągłości dostaw energii, to na półkach sklepowych zrobi się pusto – podkreśla prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piekarnie płacą nawet 3 mln zł za prąd i gaz
Podobnego zdania jest prezes piekarni SPC Janusz Kazimierczuk. Wylicza, że w przypadku jego firmy koszty energii i gazu wzrosły z 400 tys. zł w grudniu 2021 r. do 2,3 mln zł w lipcu 2022 r. W sierpniu mają wzrosnąć o kolejne 700 tys. zł.
- Moim zdaniem, pieczywa może zabraknąć. Comiesięczne znaczne podwyżki cen energii elektrycznej i gazu powodują, że produkcja pieczywa staje się nierentowna. Do tego należy dodać presję płacową pracowników oraz drożejące opakowania i transport - przyznaje Kazimierczuk.