Przedsiębiorcy z okupowanego przez Rosję Krymu obawiają się, że najbliższe wakacje będą trudne. Hotelarze narzekają na puste pokoje, a inni na bezpieczeństwo. Wszystko z powodu wojny w Ukrainie, którą rozpętali sami Rosjanie.
Nawet połowa naszych gości zdecydowała się odwołać rezerwacje - powiedział gazecie "The Moscow Times" przedstawiciel hotelu w mieście wypoczynkowym Ałuszta na Krymie.
Rosja po nielegalnej aneksji Krymu, od 2014 r. pompuje w region miliardy rubli. Krym ma być centrum turystycznym kraju, co ma potwierdzać wybudowanie kilka lat temu blisko 19-kilometrowego mostu łączącego Półwysep Krymski z Półwyspem Tamańskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednak, jak piszą dziennikarze "The Moscow Times", zakłócenia wynikające z walk toczących się we wschodniej i południowej Ukrainie, w tym zamknięcie lokalnych lotnisk, mogą poważnie zaszkodzić atrakcyjności regionu dla urlopowiczów.
Wojna w Ukrainie. Problemy z lotami na Krym
Wraz z 11 innymi lotniskami w południowej Rosji, wszystkie loty komercyjne do Simferopola zostały zawieszone pierwszego dnia inwazji na Ukrainę. Od tego czasu zamknięcie lotniska było przedłużane 13 razy, a ostatni termin wznowienia lotów wyznaczono na 19 maja.
Rejestrujemy masowe anulowanie rezerwacji na maj i czerwiec, ponieważ przewoźnicy lotniczy rozsyłają zawiadomienia o odwołaniu lotów - powiedział w ubiegłym tygodniu prezes rosyjskiego Krajowego Związku Przemysłu Hotelarskiego Leonid Wołkow w rozmowie państwową agencją informacyjną RIA Novosti.
Brak bezpośredniego połączenia lotniczego z Krymem powoduje, że turyści nie chcą przyjeżdżać do tego regionu. Podróż samochodem może zająć zbyt dużo czasu. Z Moskwy do wspomnianej Ałuszty jest prawie 1800 km.
Jak dodaje Wołkow, rezerwacje na Krymie wynoszą mniej niż 45 proc. ich pojemności. Lokalne władze rosyjskie na Krymie podniosły w zeszłym miesiącu poziom zagrożenia "terrorystycznego", powołując się na ryzyko "potencjalnych prowokacji".
Chociaż na półwyspie nie odnotowano żadnych incydentów, w wyniku serii eksplozji i pożarów w południowych regionach Rosji od początku wojny zginęła co najmniej jedna osoba, a dziesiątki zostały ranne.
Lokalni przedstawiciele rosyjskiej władzy podkreślają, że Krym jest bezpieczny. Mimo tych zapewnień turystów i tak brakuje, a hotelarze muszą obniżać ceny.